Szekspirowski dzień ;-)

Od rana dylematy - jechać nie jechać, do tego w pracy odwołane spotkania, dzień wolny, mogę ogrodować, tylko za oknem szarzyzna i deszcz. Sprawdzałam wszystkie możliwe prognozy i po rozmaitych rozterkach jednak pojechałam. No bo ja lubię Borków tak, że tęsknię za każdą rośliną, bałam się o te deszcze, może Bobrowy już na dnie stawu?

Moja wyobraźnia jest niebezpieczna, czasem na granicy z fatalizmem, podpowiada mi straszne obrazy, tak że po nocach nie śpię z powodu koszmarów sennych ;-)

Taka wizyta jest świetnym lekarstwem na takie idiotyzmy ;-) Cudnie mokro, cudnie bujnie, niektóre rośliny po prostu gigantyczne. Taka rutewka! Dwupoziomowa, a jeszcze nie kwitnie. Będzie biała, bo to 'Nimbus White' 


 

Tu widać różę pnącą, a dalej anabelka z patyczka od Irenki. Mam ich obecnie z ubiegłorocznych patyczków kilka, a powinnam mieć więcej, bo patyczków było sporo ;-) No ale wiadomo, nie w każdym miejscu to się udaje. Za to jaki sukces mieć krzew hortensji z podarowanego patyczka!

Jak już jestem na rabacie pod domkiem to pokażę jak powstała różanka. Nie miało jej być, bo białe róże pnące 'Iceberg' miały rosnąć pod płotem. Niestety teraz jest tam mały stawik, czego nie przewidziałam, bo wcześniej tu woda nigdy nie dochodziła. No to wykopane w czwartek, dzisiaj wyglądają całkiem nieźle pod ścianą domku od południa. Inne róże polubiły to miejsce, im też chyba służy.

 



Od lewej - okrywowa 'Alba Meidiland', wielkokwiatowa biała i te trzy 'Iceberg' Czwarta jest obok hortensji pnących. Poczekamy, ale dzisiaj był już oprysk na koronkowe listki róż. Małe zielone paskudy żrą listki róż, aż powstaje taki ażurowy wzór na nich. W środę zobaczę jak ten olej rydzowy sprawdza się w tym przypadku. Bo na mszyce na kalinach i jaśminowcu jest 100% skuteczny. 

Potem porządki na skarpie i na rozchodnikowej. Ta ostatnia to była dzika harówka jesienią, ale wygląda na to, że było warto.







Wygląda na to, że rozchodniki i trawy to pewniaki u mnie. Miskanty 'Gracillimus', proso rózgowe 'Rotstrahlbusch', trzcinnik krótkowłosy i turzyce od Irenki. Są tu też malutkie derenie rozłogowe 'Kelseyi', ten wielki krzew to trzmielina oskrzydlona, ten mniejszy też, tylko Compacta. Daleko po lewej są krzewuszki 'Minor Black'.

Na skarpie cudny tłok ;-)




 

Tak tu wszystkiego dużo, że dzisiaj pobrałam sadzonki bodziszka 'Endressa' i posadziłam na berberysowej 2. To ten z różowymi kwiatami obok złotych tawuł 'Golden Carpet'. Słoneczniczka 'Lorraine Sunshine' też uszczknęłam kawałek. Dodaję akcenty do berberysowej, czekam na trawy, a pod gankiem taki gąszcz dla odmiany.




 Na koniec kompozycja w wykonaniu zespołowym ;-) Trochę ja, trochę natura ;-)

 

Było zimno, deszcz popadał, ale jakie to ma znaczenie, jak będę spać jak dziecko ;-))))



Komentarze

  1. Rozchodnik o ząbkowanych listkach to jest Cherry Truffle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sporo nowości posadzonych. Jak młode da się ogarniać, jak wielkie, trudniej. Zagęściło się wszędzie. Rutewka naprawdę dorodna. A pogoda u nas podobna, ale jak bez wiatru, to przyjemna praca. Trawy też rosną, super że i hortki z patyka:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie tyle to nowości, co chyba nigdy nie pokazywane rośliny. Przynajmniej niektóre. Albo dotychczas były malutkie, a teraz mam bylinowy busz w wielu miejscach. Jednak woda to życie ;-) Banał, ale jak patrzę, jak mi wszystko dorodnieje z dnia na dzień, to jakoś trudno się nie cieszyć.
    Pogoda dobra do prac ogrodowych, chwasty łatwo wyrywać, ziemia pulchna, może troszkę jednak za zimno.
    Irenko, wszystkie rośliny od Ciebie rosną. Marcinki to busz, część przesadziłam odrywając jednak boczne przyrosty, bez wykopywania całej kępy.
    Trawy też wszystkie, tylko poza włosistymi, to one nadal w fazie startowej. U Ciebie Brachytricha to wielkie kępy, a tu na razie zielono, ale i tak największe z wszystkich traw.
    Ja też rozmnażam krzewy, pęcherznice, derenie mam w wielu miejscach z uciętych pędów. Wierzby też. Ostatnio dzielę co się da, głównie bodziszki korzeniaste ze starych zasobów i nowe od Ciebie. Takie 'mnożenie' roślin jest super :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tyle kupowałaś, to pewnie i część w opisach pominęłaś;). Zawsze mówiłam na O., że jak woda, to rośnie wszystko, nawet bez nawozów. Pogoda u nas podobna, może ciut cieplej. Właśnie w taka pogodę przyjemnie robić w ogrodzie, ale co chwilę deszcz, to też nie wiele się zdziała.
      Z marcinkami dobrze zrobiłaś, wszystko zależy, jak rośnie. Cieszy mnie, że rośną moje roślinki, szczerze dane i dobra opieka ogrodniczki, to są sukcesy. Tak, rozmnażanie jest fajne i kupa kasy zostaje;).
      Bodziszek korzeniasty jest nadal mało doceniany, piękny, mocny, częściowo- zimozielony, na trudne miejsca super, niemal bezobsługowy. mam go coraz więcej, lepiej mi sie podoba, jak runianka.

      Usuń
    2. Pełna zgoda. Bodziszek korzeniasty jest doskonałym zadarniaczem, pewniak bezproblemowy. I bardzo ładny. Ja do tego bardzo lubię jego zapach.
      Ja go mam w wielu miejscach. Nie od razu rusza, ale przyjmuje się łatwo, a potem jest coraz większa zielona kula.
      Runianka w Borkowie padła. Miałam ją w starym ogrodzie, bez zachwytu, ale była ok. Tutaj za nic nie chciała rosnąć.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty