Bóbr w roli ogrodnika ;-)

Każdą sytuację, każdy przypadek można opisaćna wiele sposobów. Na plus, na minus, optymistycznie, pesymistycznie, etc... To co dzieje się w Borkowie z bobrami jest niewątpliwie sporym wyzwaniem dla mnie, by po prostu nie zwariować :-(

Mój ukochamy ogród z dnia na dzień znika. Wprawdzie - jak pisałam ostatnio - bobry wszystkiego nie zniszczą,  analizuję możliwe scenariusze, obserwuję i co chwilę mam nowe koncpecje. Po dzisiejszej wizycie próbuję znaleźć pozytywne strony tego, co się tam wyrabia. A tam niestety bobrowe szaleństwo trwa nadal.


 





Tak wygląda okolica stawu. Wierzby albo już wycięte, albo podcięte. I nie są to jak widać drobne gałązki. Konary o średnicy kilkunastocentymetrowej wycięte, wywleczone, bałagan.

Skąd zatem ten dzisiejszy tytuł?

Ano stąd, że te wierzby miałam w planie do.... wycięcia! Samosiejki, których nie przycinalam właściwie, wyrosły zbyt ogromne, zbyt zagęszczone. Bobry wykonaly tu za mnie super robotę. Jak skończą, posprzątam, a to co zostanie będę miala pod kontrolą.

Jeśli zaś chodzi o brzozy papierowe i dęby to prawda jest taka, że rosły te drzewa bardzo marnie. Wyeliminowanie ich z ogrodu może być korzystne.

Na szczęście obsmarowanie brzóz na froncie ogrodu gliną z piachem, dało chyba rezultat. Brzozy nietknięte.


  Brak dalszych zniszczeń w grabowym zakątku i co więcej, bobry nie zamieszkaly w moim stawie. Wiem to stąd, że wszystko co wycinają, wloką nad rzeczkę. Nadal nienaruszone olsze, a derenie chociaż tuż obok wycinanych wierzb też nietknięte.

Obeszłam ogród wokół po zewnętrznej stronie płotu, by zobaczyć co tam się dzieje. Poza nieco innymi widokami na ogród, wszystko bez zmian.

 


Nad rzeczką też bez zmian.


Wróciłam w znacznie jednak lepszym nastroju, niż rano, kiedy w ulewnym deszczu wsiadałam do samochodu. 

Strach jednak jest straszny ;-) Boję się tego, co mogę zastać w Borkowie, pomimo całej tej mojej racjonalizacji, pomimo szukania sposobów na sprostanie tej katastrofie.

Komentarze

  1. Szukałam trochę w Internecie n/t bobrów, ale to co znalazłam, to już sama zaobserwowałaś:
    "Bobry mają swoje ulubione gatunki drzew i takie za którymi nie przepadają. Wybierają raczej gatunki drzew które mają miękką korę np. różna gatunki wierzby, topole (w tym osikę), leszczyny, brzozy. Nie lubią drzew iglastych, które są mają dużo żywicy (np. sosna, świerk) ani drzew z twardą korą (olsza, grab)."
    Jest jeszcze taka informacja, ale czy będzie ona pomocna przy częstych opadach?:
    "Jak odstraszyć bobry z działki?
    Mowa tutaj o Repelencie Biotec, który okazał się bardzo skuteczny na bobry. Jest on w przystępnej cenie i świetnie odstrasza niechciane szkodniki, które obawiając się o własne życie, zaniechują aktywności na danym terenie. Biotec to preparat wonny, który imituje zapach drapieżników będących zagrożeniem dla bobrów."
    Dużo zdrowia Krysiu i oby bobry wróciły na tereny leśne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halinko, generalnie jest tak, ze na bobry nie sposobu. Przeczytałam masę rozmaitych opracowan, naszych, angielskich, amerykańskich i nie mam specjalnie złudzeń. Dopóki same się nie wyniosą, nic nie poradzę.
      Na co liczę: na to, że rzeczywiście nie ruszą olch, a mam ich sporo. Liczę na to, ze w pewnym momencie przeniosą sie gdzieś indziej, np. jak już zniszczą wszystko u mnie.
      Repelenty to trochę wyłudzanie pieniędzy, bo nikt z własnego doświadczenia nie potwierdził ich skutecznosci.
      Myślę też, że póki były u mnie listy, to one były naturalnym odstraszaczem dla bobrów. Śmierc 'mojego' liska to pewnie była tylko mała część tego co spotkało lisy w tej okolicy. Śladu po nich nie ma.
      Jak już zostanie tylko pobojowisko po bobrach, posprzątam i pomyślę o nowej wersji ogrodu.
      Smutno kończę ten rok, może jednak kolejny przyniesie coś lepszego?
      Rozpisałam się ;-)
      Dobrego Nowego Roku 2024 Ci życzę.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty