Lisek odszedł :-(

Dokładnie rok temu radosny młody lisek po raz pierwszy odwiedził mój ogród. To było lisie lato 2022. Do września wpadał na herbatniki, potem kurze kawałki, stał się niemal lisem ogrodowym. W tym roku czekałam, że wróci.

Wrócił :-( Tyle że po to, by umrzeć koło domku, tam gdzie lubił się chować. Dzisiaj rano musiałam pożegnać 'mojego' liska. Myślę, że to był on, bo żaden inny nie przyszedł by tutaj w tych ostatnich chwilach lisiego życia. Ma swoje miejsce w moim ogrodzie na zawsze....

Te kwiaty dedykuję dzikim zwierzakom, które giną nie wiadomo dlaczego.

UWAGA! Ostatnie zdjęcie może być trudne w odbiorze. 




Żegnaj lisku


 

Komentarze

  1. To bardzo smutne.
    Najpierw pomyślałam, że u nas badają przyczynę padnięcia dzikich, zwierząt. Koty chorują na ptasią grypę obecnie.
    Ale druga moja myśl, pewnie otruty przez kogoś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety jest bardzo dużo padniętych zwierząt w okolicy. Bobry, ostatnio sarna. Bardzo to przygnębiające ogólnie, a jeszcze bardziej po takich wspaniałych wspomnieniach o lisku z ubiegłego roku. Czy to ten sam? Tego przecież nigdy wiedzieć nie będę, ale mam takie przeczucie.
      Dziękuję za odwiedziny, tak dawno się ni odzywałaś, tym bardziej miło.
      Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko 'po staremu' ;-)))), czyli dobrze.
      Pozdrawiam ogrodowo!

      Usuń
  2. Dziękuję, wszystko po staremu.
    Czytam relacje na bieżąco.
    Kilka dni temu tak sobie myślałam czy ten ubiegłoroczny lisek zagląda do ogrodu.
    Takie przykre wydarzenie.
    Życzę miłego ogrodowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wiadomość i czytanie.
      Wszystkiego dobrego i żadnych przykrych zdarzeń :-)

      Usuń
  3. Strasznie mi przykro. Myślę, że to on - wrócił tam, gdzie zawsze czuł się bezpiecznie, na swoje dobre miejsce. Współczuję Krysiu i Tobie, i ufnemu liskowi; bardzo mi smutno, że nie będzie dalszego ciągu tej niezwykłej przyjaźni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie dzisiaj przyszła do głowy taka myśl - mam przynajmniej wiedzę, co stało się z tym moim rudym przyjacielem. Historia zamknięta. Czy ja nie wyglądam, aż jakaś ruda kita nie przemknie? Ja zawsze wypatruję moich gości i jak widać nie na darmo ;-) Nie ruda kita, to czerwony dziób!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty