Trzynastego...

Jak jest 13 marca, to Krysia sobie robi prezenty ;-) Taki mam zwyczaj od wielu lat, trochę dla żartu, a trochę dla znalezienia okazji, by wreszcie kupić coś, na co mam ochotę od dawna. Tym razem padło na hosty, bo mam zaplanowane hostowisko w cienistym narożniku, o czym pisałam niedawno. Nie wiem kiedy te hosty do mnie przyjadą, ale będą przecież w pojemnikach, to spokojnie poczekają, aż ziemia całkiem rozmarznie. Zresztą jutro przekonam się, jakie są teraz warunki ogrodowe. Jutro ma być wyjątkowo ciepły i generalnie wyjątkowy dzień. Od środy jakby wraca zima.

Zanim o hostach, to najpierw mój imieninowy kwiatuszek



Zapach wiadomo, nieziemski, a kolor najpiękniejszy na świecie, bo biały. Podobnie jak w przypadku hortensji, kolorowe odmiany są dla mnie nie do przyjęcia. Zbyt piękne ;-)

Host szukałam dużych i szybko rosnących. Ten zakątek jest dość spory, mam tam dużo miejsca na te wielkie odmiany. Mam na razie trzy:

Fragrant Dream (zdjęcie przykładowe znalezione w sieci)

Blazing Saddles (zdjęcie także internetowe)


i Bad Boy, ale dobrego zdjęcia nie znalazłam. Pokażę jak urosną, ale to przecież szybko nie będzie. Hosty to nie są wiosenne kwiatuszki ;-)

Sezon ogrodowych zakupów uważam za otwarty :-)


Komentarze

  1. Hosty kupiłam w moim sprawdzonym sklepie i co ciekawe wykupiłam ostatnie egzemplarze. Już nie są dostępne. Tym bardziej się cieszę :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hosty bardzo ładne. Mam kilka wielkich odmian, metki i nazwy dawno zgubiłam. Pachnidełko białe i ja lubię, wszystkiego najlepszego z okazji imienin:):).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Ircia :-) Ja lubię hosty. Miałam ich trochę na Młocinach, ale tutaj jeszcze nie za wiele, bo nie miałam dla nich cienistego miejsca. Zobaczmy.
      Za życzenia dziękuję, tak się domagam przez te wpisy, ale nie obchodzę już żadnych świąt. To bardziej dla żartu.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty