Mam wiosnę i nie mam drogi ;-)

Zacznę jednak od wiosny. Rano wcale nie spodziewałam się zobaczyć tyle oznak wiosny, nawet nie byłam pewna, czy zostanę popracować, czy tylko wpadnę na co tygodniowy rekonesans. W prognozach chmury i raczej niskie cyferki na termometrze, ale kiedy dojechałam (!) do bramy, nie miałam wątpliwości. 

Do roboty! 

Trochę chaotycznie na początku  zaczynałam to tu, to tam i nagle zdałam sobie sprawę, że ogród ruszył pełną parą. No będzie gonitwa z czasem. Niby zimno, lodowate noce, ale już wpadam w panikę, jak ja zdążę. Bo zielenieje wszystko, a na rabatach bałagan.

Ostatecznie zabrałam się za najbardziej zaniedbaną na jesieni rabatę z głazami. Wycięłam miskanty, rozchodniki, przywrotniki, liatry, sadźce..... no wszystko po kolei, a jest tam tego jednak sporo. Porządek jaki taki, w piątek kolejne prace i teraz to już nie ma przebacz - 3 razy w tygodniu roboty ziemne!

A dzień piękny, błękitny

 

Cisza, spokój, żadnych maszyn ;-) a droga nieco podeschła i chociaż nadal jest to dojazd-challenge, to pokładam nadzieję w Szarutku i jadę. Do tego mam w telefonie kontakt do lokalnej firmy holowniczej co auta z błota wyciąga. Ma też super nazwę - 'Ciągutek' ;-))))

Inicjatywa wspólnej budowy drogi skończyła się po polsku :-( Każdy ma swoje racje, zgody brak. I jeszcze sporo bardzo przykrych i nawet obraźliwych sytuacji ze strony z jednego sąsiadów. Drogi nie będzie, pozostaje liczyć na przyjazną pogodę z przerwami od deszczu na podsychanie terenu.

Na szczęście kilka godzin wśród moich cudów i nic się mnie nie ima.

Rozchodników mam coraz więcej. Żadne nie giną, co zdarza się innym roślinom u mnie, łatwo je można rozmnożyć, są ozdoba właściwie przez cały rok. Teraz już wszędzie te kępy zielonych 'kapustek', potem zielone krzaczki, potem kolorowe kwiaty, a zimą zaschnięte też są ładne.



 
Kępy kuklika powoli, ale wyłażą. To u mnie roślina samosiejka, żelazna i też jest jej coraz więcej.
 
 
To był do ubiegłego roku najbardziej chyba zaniedbany zakątek ogrodu. Po przeniesieniu ogniska, ustawieniu ław, wyczyszczeniu pasów ziemi wzdłuż płotu, bardzo lubię klimat tego miejsca. Do tego jest tu dość sporo cienia. 4 olsze, czeremcha, wielkie drzewa za płotem i jest zupełnie inaczej, niż na tych otwartych patelniach ;-) w środkowej części ogrodu. Pod płotem planuję mieć hostowisko. Hosty lubię, ale dotąd nie miałam dla nich dobrego miejsca. Jak wiadomo bardzo słoneczne miejsca im nie służą.

 
Marcinki - kolejne żelazne rośliny.


 
Kocimiętki pokazały listki, ale tylko w tym miejscu. To bardzo osłonięte miejsce pod ścianą drewniaczka, róże też tutaj zielone.

 
Hortensje pnące też pod domkiem, tylko od cienistej strony, ale jak widać 'idą' ;-)


 No i jak tu nie cieszyć się życiem, nawet w błocie ;-))))       

Komentarze

  1. No i z drogą porozumienia brak;). Ale wiosna jest. Ja tez mam momentami panikę, jak zdążę. Robię od grudnia cały czas z przerwami, tu już marzec, a nadal pełno tej pracy. Zmęczenie już odczuwam. Ale radość ogromna, bo koncerty ptasie, nawet sporo słonka i zwiastuny wiosny. Przyjemnego ogrodniczkowania Krysiu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak porozumienia, wręcz jest lokalna wojenka. Ale dałam sobie spokój. Podsycha, może pogoda będzie sprzyjająca. Byle trawa znowu porosła, to grunt zwiąże i będzie jako tako.
      Ja nie robiłam NIC! od listopada. Oczy, operacje, pogoda, nie było jak. Pocieszają mnie prognozy. Ciepła nie widać do połowy kwietnia, jest nawet śnieg w kwietniu (?), to nie będzie może rosło tak szybko.
      U Ciebie taka masa wszystkiego, że obrobienie ogrodu wiosną, to gigantyczna praca. Tobie też miłej pracy ogrodowej a i zdrowia, bo bez tego nie damy rady :-)

      Usuń
  2. Odgrażałam się, że będę 3 razy w tygodniu :-( No za nic nie mogłam się dzisiaj zmobilizować. Szaro, mgliście, do tego bardzo zimno. Praca w grubym ubraniu to nie dla mnie. Niewygodnie, wszystko mi przeszkadza. Trudno, będę walczyć jak się zrobi ciepło.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty