Nad rzeczką

Dzień dla zaniedbanej łączki nad rzeczką. Jesienią nie dałam rady skosić tego kawałka, zostały chaszcze. Planowałam uruchomić kose, ale jak zobaczyłam ile tam porosło ślicznych roślinek, ograniczyłam się do wygrabienia i ręcznego porządkowania. Głównie jednak zajęłam się odzyskaniem kompletnie zarośniętej drewnianej ścieżki. Ułożyłam ten szlaczek ;-) z oszastów dwa lata temu, kiedy stawiałam kompostownik. Napisałam dwa lata temu, a potem poszukałam na starym blogu i odkryłam, że było to niemal 4 lata temu. Zaniedbałam łączkę z braku czasu i sił i dzisiaj to była orka na ugorze. Długie godziny pracy, ale ścieżka czysta, tzn. bez trawy. Musi jeszcze dobrze wyschnąć.

 

Już nie dałam rady wyciąć trawiastych kołtunów, ale to już niewielka praca. Kompostownik pełen dobra, tylko muszę przekopać pryzmy.

Lubię to miejsce za jego dziki charakter i za obecność bobrów. To ich królestwo.


W ogrodzie bez zmian, może tylko coraz bardziej zielono.

Jutro czekam na kocimiętki, w piątek sadzę.

Pozdrawiam czytających i dziękuję za liczne odwiedziny bloga.

Komentarze

Popularne posty