Kolejna rabatka

Plan zrealizowany, rozchodniki w towarzystwie traw od Irenki rosną pod trzmieliną oskrzydloną. Kiedyś tu będzie ładnie, na razie muszę poczekać aż się wszystko rozrośnie, a do tego dosadzać kolejne rozchodniki. Nie muszę dodawać, że teraz wygląda to średnio, ale kawał pracy wykonany i będę  nad tym miejscem jeszcze długo pracować. A to akurat w tym moim jednoosobowym ogrodnictwie bardzo lubię.


To jest prawa skarpa nad trzecim strumieniem. Dotąd kompletnie dziewicza, zarastająca czym ziemia bogata. Od jesieni 2020 próbowałam utworzyć tu rabatę, posadziłam trzmielinę oskrzydloną, ale niestety odpuściłam i znowu wszystko zarosło. Jak wyglądało to miejsce, to widać na lewo od tej wyczyszczonej połaci ziemi. Aż po nawłocie  nieruszone chaszcze i raczej w tym roku tak już zostanie. 

Kilka bardzo roboczych obrazków z rabatki

Ten przebarwiony krzaczek po prawej stronie to posadzona niedawno krzewuszka 'Styriaca' . Rośnie rzeczywiście bardzo szybko.


Trzmielina ma ciekawy pokrój, to chyba przez to rośnięcie w chaszczach.




Ziemia tu przemieszana z piachem z kopanego strumienia, pełne słońce, za rok coś z tego powinno być.

Jeszcze tylko nazwy tych rozchodników, bo poza 'Matroną' mniej znane - 'Dark Magic' i 'Stardust' o białych kwiatach. 

Wracam do pracy w weekendy, kolejna wizyta w Borkowie dopiero w następnym tygodniu. Zatem udanego weekendu odwiedzającym bloga i zapraszam jak zwykle do pasjonujących ;-)))) relacji z wiejskiego ogrodu.


Komentarze

  1. Tak sobie trochę poszperałam w informacjach rozchodnikowych i widzę, że istnieją ich setki odmian o różnych kolorach liści i kwiatów. Oj można z nich robić piękne rabaty, bawić się w kolorystyczne kompozycje. Taka rabata gęsto zarośnięta różnymi rozchodnikami musi byc śliczna. U Ciebie będzie za mgiełką traw...Więc czekamy na przyszłoroczne efekty Twoich nasadzeń.
    Miłego rozpoczęcia roku akademickiego życzę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo trafnie odczytałaś zamysł rozchodnikowej rabaty ;-) Tylko u mnie to zawsze wymaga czasu. Nigdy nie kupuję od razu dziesiątek roślin, tylko powolutku, obserwując co i jak rośnie, dodaję kolejne. Za rok może już być ciekawie ;-)
      Poza tym u mnie dochodzi jeszcze ta orka na ugorze ;-) Przygotowanie miejsca pod nowe nasadzenia to najpierw odzyskanie ziemi spod traw i innego zielska, uzdatnienie, przekopanie, czasem nie daję rady w jednym roku.
      Wrzesień na uczelni chyba gorszy niż październik - obrony, przygotowania, organizacja wydziału.... zatem dziękuję.
      Mam nadzieję, że Pan Stomatolog Cię nie zadręczył :-)

      Usuń
  2. Kawał pracy przy tej nowej rabacie. To zrywanie darni i oczyszczanie nie jest lekkie, mnie tez to czeka, ale nie mogę się zebrać.
    Trzmielina ma właśnie taki pokrój, u ciebie będzie super to wyglądać, jak wkoło będą rozchodniki, zgra się przebarwienie.
    Czyli praca na 2 etatach się zaczęła, życzę dużo sił, bo jednak ogród to ciężka praca fizyczna, ale ile radości z niej. Tak naprawdę myślę sobie, że nie o siedzenie chodzi w ogrodzie, a o to robienie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromna praca, najgorsze są mrówki, pod kępami traw zwykle są i gryzą bardzo boleśnie. Chyba najgorsza część w przygotowaniu rabaty, ale potem to już sama przyjemność. Całkowicie się z Tobą zgadzam, dla mnie ogród to przede wszystkim to robienie - jedne prace bardzo lubię, inne mniej, ale jakaż to frajda, jak efekt jest, może nie od razu spektakularny, ale powoli z czasem i urody coraz więcej.
      Ja pracuję tylko 3 dni w tygodniu, da się pogodzić.

      Usuń
    2. Zgadzam się z tobą:).
      mrówki mam i ja i ile rodzajów!! Faktycznie w kępach traw budują gniazda i potem te trawy padają. Mam też je w donicach, na całej długości chodnika wynoszą piach, są za bardzo pracowite;).

      Też nie wszystkie prace lubię, najbardziej nie lubię sprzątania po cięciu, a uwielbiam plewienie, ale mało czasu na nie, no pewnie dlatego;).

      Usuń
    3. A wiesz, że i ja bardzo lubię plewienie! Szczególnie jak już nic nie gryzie ;-) Siedzę sobie spokojnie nad rabatką, czyszczę, spulchniam, zawsze coś wykopię i poprzesadzam, oj jak ja to lubię!
      Ja nienawidzę koszenia trawy :-( To już nawet wolę darń zrywać, kopać, no ale trudno, nie ma wyjścia, to zielone tło wykoszonych połaci jest niezbędne, inaczej ogród nie miałby tej przestrzeni, widoczków. Na szczęście sezon na koszenie coraz bliżej końca, kosiarka do serwisu i do maja spokój.

      Usuń
  3. Witaj Krystyno ! Dziękuję za miły komentarz na moim blogu !
    Cieszę się że poznałam kolejną bratnią duszę, kochającą przyrodę ! Wykonałaś dużo ciężkiej pracy przy nowej rabacie. Wiem ile radości daje zrobienie czegoś nowego w ogrodzie i będę czekać na kolejne fotki z Twoich przepięknych włości !
    Muszę jeszcze dodać ze nawłocie na pięknym drewnianym płotem wyglądają cudownie !
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja także cieszę się z nowego kontaktu, szczególnie że ja raczej nie nadążam za motylami, a u Ciebie mogę nacieszyć ich widokami na super fotografiach.
      Wyrywanie naturze - łące - jej obszarów to zawsze nieco trudne ;-)
      Ale małymi krokami coś się zawsze udaje.
      Nawłocie i drewniany płot to też jeden z moich ulubionych widoków tutaj. Staram się zachować tyle ile to możliwe z tego łąkowego miejsca. Też pozdrawiam i zapraszam :-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty