Kolejna ławeczka ;-)

Uważam, że w dużym ogrodzie ławeczki rozmaite powinny być w wielu miejscach. Szczególnie tam, gdzie warto się zatrzymać, usiąść i popatrzeć na wybrany zakątek ogrodu. Takie miejsce objawiło mi się niedawno po usunięciu spróchniałych schodów na skarpie. Zbudowałam je w 2015 roku, miały prawo po tylu latach ulec degradacji ;-)

Po usunięciu schodów powstało miejsce, gdzie musiało być jakieś siedzisko, bo widok na staw jest stąd chyba najlepszy. Przyznam, że zaczęłam szukać w internecie stosownej i gotowej ławeczki. Znalazłam kilka bardzo ciekawych egzemplarzy, ale żaden tak do końca nie pasował mi do tego miejsca.  Dzisiaj zdecydowałam, że jednak zostanę przy moich własnych dziełach ciesielskich i tak oto stoi nowa konstrukcja. 

Jak wszystkie moje 'dzieła' tak i ta konstrukcja jest możliwie najprostsza w formie, z wykorzystaniem surowego drewna i naturalnych konarów.  To pnie olszy samosiejki, która po kilku latach zakończyła żywot. Mam wrażenie, że pasuje do miejsca.

Miałam takie upatrzone ławeczki



Każda cudo w swoim rodzaju, ale uznałam, że za nic nie będą tu pasowały. Za piękne na moje chaszcze ;-)

A z mojej nowej ławeczki taki widok na staw


 Grażyno, czy zamiast ptaszka może być taka krówka z dzwonkiem?


I jeszcze tylko mój nowy sąsiad balkonowy, oczywiście w stolicy.

Gdyby jeszcze nie szczekał i nie wył, byłoby lepiej, ale za tę grację w zajętej pozie, to ja mu wszystko wybaczę.

Kiedyś uwieczniłam takiego okiennego psa w Portugalii


 To było w czasach, kiedy zamiast uprawiać ogród, uprawiałam podróże. Ale to było dawno i wcale mnie w świat nie ciągnie.

Komentarze

  1. Z nami jest podobnie - jeździliśmy sobie po świecie. Teraz już nas nie ciągnie, mamy nieustające wakacje pod gruszą. Pod własną gruszą oczywiście:))) Urocza jest Twoja ławeczka Krysiu, surowa i naturalna świetnie pasuje do tego zakątka. Z wiekiem coraz bardziej doceniam takie miejsca do posiedzenia w różnych zakamarkach ogrodu. Mamy ich kilka ale i tak chodzę z takim małym stołeczkiem. Cieplutko pozdrawiam i życzę Ci miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ewo. Mnie kompletnie nie ciągnie świat i podróże. Najszczęśliwsza jestem, kiedy pracuję tutaj na wsi, otacza mnie cisza, las, niczego mi nie trzeba więcej. Widziałam stołeczek na zdjęciach, bardzo słodki.
      Cieszę się, że też uważasz, że ta moja właśnie surowa ławeczka tu pasuje.
      Miłego wieczoru, dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
    2. I ja chwalę ławkę, idealnie wpasowana i jaka kreatywność. Podobnie, jak przedmówczynie mam, czyli w świat już mnie nie ciągnie. Ogród z każdego miejsca inaczej wygląda, więc ławeczki i siedziska są przydatne. Podziwiam umiejętności ciesielskie Krysiu:)

      Usuń
    3. Dziękuję :-) W dzisiejszych czasach podróże wydają się wręcz niewskazane, poza tym byłaś w wielu miejscach, znasz świat, a ogród daje takie poczucie przynależności do własnego miejsca, że nie chce się człowiekowi stąd ruszać.
      Tak, duży ogród, szczególnie jak ma rozmaite zakątki wygląda całkiem inaczej z różnych miejsc. A poza tym ja lubię wymyślać takie konstrukcje. Ta była wyjątkowo prosta, tylko pnie musiałam wyciąć i dociąć.

      Usuń
    4. To cięcie, to nie lekka praca. Ostatnio nabyłam piłę ręczną na akumulator, jestem z niej bardzo zadowolona. Nie muszę już wołać męża do każdego cięcia.
      ...pora na podróże kiepska, ale jeszcze coś bym chciała zobaczyć, może jak się uspokoi na świecie. Dobrze, że był czas na podróże i są wspomnienia:)

      Usuń
    5. Ja mam lekką piłę łańcuchową, spalinową. Dla mnie to jest przede wszystkim spory stres :-( Ja się trochę boję pracować tą piłą. Jest taka masa wypadków podczas pracy takimi piłami.
      Czy ta ręczna na akumulator to też łańcuchowa?

      Usuń
  2. DZiękuję za krówkę, krówki tez lubię, wieczorem przeanalizuje wpis. poogladam, teraz lecę w Warszawę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) Udanego zwiedzania, zajmuj się gościem, moja pisanina to nic pilnego.

      Usuń
  3. Krysiu, a gdzie taką krówkę można kupić, u ciebie cała kolekcja takich ozdób:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też podziwiam Twoje zdolności stolarskie! Działka jest duża bo 1200 mkw to dużo, więc pracy w bród a ławeczek można ulokować mnóstwo.
    Podobają mi się dwie laweczki z tych co wyszukałaś..pierwsza i trzecia. Myślę o moim mieszkaniu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ławeczek mam już kilka, na pewno będą kolejne.
      A te z netu, to teak, albo drewno z odzysku, wspaniała robota, jak chcesz podeślę Ci link do sklepu.
      Zydelek już wcześniej Ci pasował ;-)

      Usuń
    2. O tak...wyślij proszę link!

      Usuń
  5. Oryginalna jest ta ławka, a zwłaszcza rozdwojona przednia noga; i ten wzór z przetchlinek na korze. Kamyczki także niczego sobie - zwłaszcza ten ogromny; jak się nagrzeją to i przyjemny masaż stóp można zrobić :-) I jak najbardziej poważnie - podziwiam i gratuluję manualnych oraz artystycznych zdolności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przetchlinka - oczywiście musiałam poczytać; dziękuję za nową wiedzę, bo dotąd patrzyłam na urodę tych pni, bez dociekania pochodzenia tych jasnych spękań. Teraz już wiem, że to swoiste pory na skórze drzewa ;-)
      Jak zobaczyłam ten pień, musiałam go wykorzystać, taki ładny jest. Szkoda tylko, że nie pozostał drzewem, ale te olchy samosiejki nie wszystkie dają radę. Na szczęście na chyba 9 sztuk, tylko trzy padły.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty