Bardzo mokre zdjęcia

W planie na dzisiaj nie było wyjazdu do Borkowa. Miały być duże zakupy i sprzątanie czarniutkiego, bo jutro idzie w świat. Nie będę ukrywać, że bardzo mi smutno rozstawać się tym samochodem. Był jak wierny towarzysz, nigdy nie zawiódł, ale 13 lat to dla samochodu taki trochę graniczny wiek. Czas na nowy.

Pojechałam jednak, bo skoro od jutra jestem bez samochodu :-( , a nowy rejestruję 28 kwietnia, to będę prawie dwa tygodnie odcięta od Borkowa. Łatwo nie będzie, ale biorąc pod uwagę jak wygląda ogród dzisiaj, to i tak przez najbliższy tydzień nie mam tam nic do zrobienia. Muszę poczekać aż woda opadnie. Suche strumienie pełne

Ścieżki kamieniste też okresowo służą jako strumienie ;-), ale dzięki temu nie mam zalanych moich łąkowych trawników.

Zdjęcia mokre bo obiektyw mokry, deszcze jednak zaczął padać po południu, ale kilka godzin pracowałam, momentami nawet robiło się jasno.

 

Jak widać powyżej dereń przycięty, a posadzone roślinki w super formie.

Przycięłam też pęcherznice 'Luteus' na skarpie, a było co robić, bo nie była NIGDY! przycinana, czyli od 5 lat :-( Widok na skarpę teraz taki

Od lewej pęcherznica, na środku przemieszana z tawliną jarzębolistną, z przodu po lewek irgi 'Ursynów', po prawej stronie schodków (moje dzieło ;-) tawuły 'Van Houtte'a Gold Fountain'. Jeszcze tu i ówdzie muszę podocinać, ale deszcz zaczął padać, a chciałam jeszcze 'posadzić' patyki z pęcherznicy. Rosną wzdłuż płotu.


Posadziłam krzewuszki co mi w salonie rozrosły się jak wielkie krzewy, chociaż to odmiana niska i raczej zwarta 'Wings od Fire'

To początek pierwszego suchego strumienia, woda już spłynęła dalej. Obok krzewuszek wiciokrzew zaostrzony, a dalej dereń  biały z patyków już dwuletni.

Posadziłam też ślazówkę obok marcinków od Irenki. To jest miejsce pod ścianą drewniaczka. Liczę na to, że marcinki zasłonią te paskudne bloczki.


 Zrobiłam obchód rabatek. Pod kogutem pustki nadal



Firletki rosną, a wszystkie patyki hortensjowe w zielonych listkach, co jest dobrym symptomem. Generalnie pogoda paskudna dla nas, ale z tego co stwierdziłam dzisiaj, jest to pogoda wspaniała dla ogrodu.


Jeszcze ucięłam kilka gałązek smoczej, by chociaż tak mieć Borków blisko, zanim nowa Puma zawiezie mnie do ogrodu ;-)



Oj smutno będzie.

Komentarze

  1. Trawnik zielony, jaskrawo zielony , za dwa tygodnie nie poznasz działki, podejrzewam,ze bedziesz gasiła tesknotę na działce mlocińskiej.
    Podziwaim Twoją znajomość nazw roślin, szczególnie odmian tych samych gatunków, że też się nie gubisz w tych skomplikowanych nazwach.
    Wody masz dużo ale to chyba dobrze.
    BArdzo lubię firletkę, a nie jest ona bardzo ekspansywna?
    Dalej będę kibicować Twemu ogrodowi...:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Firletkę można kontrolować poprzez plewienie lub ścinanie kwiatostanów. Jest cenna, bo na słonku i bez pomocy, radzi sobie doskonale.

      Usuń
    2. Taki mam plan ;-) Nadrobię Młociny w tym czasie, jak pogoda pozwoli, ale na razie to tylko deszcz, deszcz, deszcz...
      Moja znajomość roślin to nauka od innych, notatki, samo edukacja i daleko mi do wiedzy innych. Bez znajomości nazw nie da się prawidłowo planować nasadzeń.
      Woda w nadmiarze też nie jest zbyt dobra. Teraz jest OK, ale w perspektywie dwa tygodnie deszczu i boję się, że niektóre części Borkowa będą pod wodą.

      Usuń
    3. Irenko, dziękuję za odpowiedź dotyczącą firletki. Ja ją znam z innych ogrodów, u mnie jej nie miałam, tzn. były próby, ale jakoś nie rosła.

      Usuń
    4. Chyba w Borkowie sobie poradzi:)

      Usuń
    5. Jest od Ciebie, to nie ma wyjścia! Musi rosnąć.

      Usuń
  2. Całkiem zielono u Ciebie w ogrodzie. Wszyscy na pogodę narzekamy, źle że zimno, ale że mokro to dobrze. U mnie na grządkach piasek, szybko wyschnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skala 'mokrości' jest jednak względna. Tak, wilgoć ratuje rośliny przed tym zimnem, ale jak gleba gliniasta jak u mnie, nadmiar wody jest zły. Piasek czasem zły, czasem dobry ;-)

      Usuń
  3. To jest jednak teren połąkowy, który rządzi się swoimi prawami; inna gleba i mikroklimat. Mam znajomych, którzy mają ogródki działkowe na dawnych łąkach i sytuacja wygląda podobnie, jak u Ciebie, czyli mokro. Ale za to w upalne lata nie narzekają na suszę :-) A kolory są piękne i deszcz chyba nawet je ożywił. Jak w końcu pojedziesz do Borkowa to zapewne będzie dżungla ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jest. Ten połąkowy charakter to akurat bardzo mi odpowiada. W moim odbiorze ma same zalety. Jest zachowana pewna dzikość natury, wyrastają mi same rozmaite piękne rośliny, jak malwy, firletki, kukliki, knieć, ziarnopłon, podczas suszy długo mam wilgotną ziemię, a trawy - jak pod kontrolą - też są piękne. Ta kontrola to jednak klucz do wszystkiego. Bez ciągłej pracy przy zachowaniu równowagi między tym co łąkowe, a tym co ogrodowe będą chaszcze i wróci w pełni dzika łąka.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty