Ostatnie koszenie?

Na pewno ostatnie? 

Zgodnie z zasadą kosimy póki trawa rośnie, a ona nadal rosnie. Ciepło, słonecznie, to co ma nie rosnąć ;-) Do tego trochę już z lenistwa użyłam kosiarki do zebrania masy liści z czeremchy. Długo stała piękna i liściasta, a potem w chyba parę dni niemal wszystko opadło. Olchy też czyste, koniec grabienia. Pewnie wiatr jeszcze nawieje jakiś bałagan, ale to już nie mokre dywany, których nie sposób zostawić na trawie.


Na tym zdjęciu widać kamerkę, która pozwala mi wiedzieć, co też tam się w tym Borkowie dzieje i podglądać zwierzynę ;-)  Ostatnio, niemal codziennie odwiedza mnie sarenka.

Nie jest to nagranie super jakości ;-) ale fajnie tak popatrzeć, jak sarenka sobie chodzi, podgryza coś, a potem siada i odpoczywa spokojnie. Widać, że jest u siebie!

Czas prac ogrodowych niewątpliwie zakończony. Teraz to już tylko rzadkie wizyty dla przyjemności, może coś tam zgrabię, chyba że trawa urośnie ;-)))))


  

Komentarze

Popularne posty