Jaki słoneczny dzień!
Takie dni, kiedy absolutnie wszystko jest na swoim miejscu powinny być zakazane ;-) Po moich ostatnich rozterkach, obawach, paskudnej pogodzie - dzisiaj słońce, brak trosk, brak egzystencjalnych pytań ;-)
Czasem jest tak, że dobra rozmowa, jasne argumenty, jasna odpowiedź i wszystko znów na swoim miejscu.
Do tego syn zdrowy, aktywny - joga, praca, studia podyplomowe. I to na 'mojej' Akademi!
Dzień pogodowo też niesamowity, ciepły, słoneczny, pracowity. Kosiłam, cięłam, grabiłam. Ot, typowy repertuar jesienny. Ale daje to sporo satysfakcji, bo to co zrobię teraz, zostanie do wiosny.
Widoczki ogrodowe były dzisiaj równie satysfakcjonujące ;-)
To niebo jak sztuczne, ale jest, jak najbardziej takie, jak było.
Na ostatnim zdjęciu mój ogrodowy 'potwór' - wierzba smocza. W każdym kolejnym roku ścinam niemal do pnia i dzięki temu wygląda tak jak na zdjęciu, które kompletnie nie oddaje niesamowitości tego drzewa. Coś tam widać, ale ja zawsze podziwiam te moje wierzby bez końca.
Piszę w liczbie mnogiej, bo kolejna dorodna smocza jest już pod płotem, a kolejne posadzone ze ścinków też rosną.
Wszystkim życzę, by znajdowali siły do analitycznego postępowania w ogarnianiu kryzysów. Może to brzmi nieco pseudonaukowo, ale każda sytuacja życiowa wymaga rozwiązania. To jak to zrobimy, to kwestia strategii, analizy, przemyśleń, szczerej analizy własnych wartości, a potem to już z górki ;-))))
Dzisiaj wygrywam na każdym froncie!
Komentarze
Prześlij komentarz