Brązowy Borków.
Były przymrozki, była choroba, były zmartwienia.
Nie było Borkowa przez 10 dni.
Dzisiaj, chociaż właściwie nadal choroba, nadal zmartwienia a i pogoda nieszczególna, musiałam tam być chociaż trochę. Byłam. Nasyciłam się widokami, podziwiałam ten mój ogród za to, że jest sobą. Bo co bym tam nie zrobiła, to i tak to miejsce nada tym moim wysiłkom swój charakter. Jest niesamowicie piękny. Tak ja go widzę i jest mi całkowicie obojętne, jesli ktoś będzie miał inne zdanie.
Od paru dni wiem, że ja też wreszcie doszłam do podobnego punktu w życiu. Po wielu, wielu latach nie zamierzam więcej martwić się tym, co poza mną. Kiedy jechałam dzisiaj do Borkowa, w pewnym momencie pojawił się przede mną napis
Co z tego, że to zabawny reklamowy slogan. Dzisiaj był jak długo poszukiwana odpowiedź. Bo stoję na rozdrożu i jutro wybiorę dalszą drogę. Już się się cieszę tym, co nadejdzie :-)
A Brązowy Borków oceńcie sami. Dla mnie ósmy cud świata, mój ósmy cud świata.
Idę się leczyć, by jutro cieszyć się tym, co nadejdzie ;-)
Komentarze
Prześlij komentarz