Powitanie lipca!

Miesiące mijają, czas płynie, a my nadążamy za nim jak potrafimy. Osobiście nie narzekam, niezmiennie zdumiewa mnie samą moja kondycja i fizyczna i psychiczna.  Mam tylko nadzieję, że tak będzie jeszcze bardzo długo. No ale nadzieja ginie ostatnia... tak mówił bardzo często Mirek, mój mąż. Cudny, bogaty wewnętrznie człowiek, dusza towarzystwa, człowiek który mógł wszystko, dopóki alkohol nie zmienił go w potwora. Syn ma imię po ojcu i dziadku. Już ich nie ma na tym świecie. Czy moje geny wystarczą, by Miro, mój syn, był jak ja?

Nieco pewnie dziwny wstęp, ale ja znowu czuję się tak cudnie szczęśliwa, wszystko jest na swoim miejscu, nawet bobry robią dobrą robotę, bo jest mokro u mnie, kiedy wokół susza. Kto czyta tego bloga od dawna, to wie. Było bardzo źle,  ale jest nadzieja...

A w Borkowie kwiaty ! 










No mam się czym cieszyć, to i się cieszę!

Bo warto docenić każdą chwilę i nie zamartwiać się na przyszłość. 

Komentarze

  1. Ja też uważam, że należy cieszyć się tym co mamy i każdą szczęśliwą chwilą.
    Lilie też bardzo lubię. Przy takiej pogodzie jaka jest ostatnio to każdego dnia zakwita nowa roślinka. Rozkwitają hortensje a mam ich ok 30 krzaków, różnych. Jest pięknie, ciesz my się naszymi ogrodami jak naj dłużej.
    Pozdrawiam
    Krystyna Adamus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krystyno Droga, przepraszam za tak długą przerwę i brak odpowiedzi.
      Czasem tak jest, że coś się nam blokuje i trzeba zrobić przerwę, by znowu cieszyć się tym co robimy.
      Wracam z radością, bo poza domem i ogrodem, to tu jest jednak mój kawalek internetu ;-))))
      Lato rozkwitło, zmoczyło, wysuszyło, wiele się działo, wracam do pisania!
      Do kontaktu i wspólnej radości z ogrodowego życia!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty