Wcale nie taki groźny upał ;-)

Prognozy, alerty wieszczące upały, burze, kataklizmy wręcz, a tu taki miły dzień. Dość ciepło, ale wilgotność powietrza żadna, bo susza, do tego miły wiaterek i chmurki. W drodze powrotnej dopiero było małe oberwanie chmury, ale takie na 3 minuty ;-)

Napracowałam się więc w ogródeczku, w ciszy, spokoju, nawet kukułka już dała za wygraną. Nie kosiłam resztki trawniczka spalonego słońcem i suszą, za to z żalem i nolens volens pocięłam moje pęcherznice. Pięknie zarosły, pięknie kwitły, to i czas na sekator.

Ta przy berberysowej teraz taka, a była dwa razy większa! Berberysowa też obrobiona. Teraz czekam na kwiaty liatr i krawnicy, a potem marcinków.

Obrobiłam jeszcze kilka rabatek, a teraz obrazki. Zaczynam serią żurawek, bo teraz już są piękne, zanim susza je spali.




Świecznica rośnie okazale wreszcie, ciekawe czy może zakwitnie? 

To jest zagadka na IG, TO NIE NAPISZĘ CO TO ;-)))) 

Przyrosty na Hakuro są cudne! 

Trzy piętra cudów ;-) Miskanty, orszeliny olcholistne i tawuły japońskie. 

Floksy to też długo był problem u mnie. Wreszcie są, ale nie jest jakieś szaleństwo, jak u wszystkich. 

Na koniec mam kwiaty na jaśminowcu. Po chyba paru latach bez, bo mszyce niszczyły wszystko. W tym roku nie ma mszyc!

 

Grzmi w stolicy, podglądam przez kamerkę Borków, a tam susza i ani kropli deszczu :-( Może będzie później. Oby!

 

  

Komentarze

Popularne posty