Nowe wnętrza drewniaczka, dudek i róża!
No i mam dylemat ;-)
Jakie zdjęcie ma otworzyć ten dzisiejszy radosny wpis? Radosny, bo dzień skuteczny w działaniu i realizacji. Nie, nie! Prądu nadal nie mam, ale wszystko gotowe na piątek. Tylko pytanie - czy skoro to jest długi weekend i wiele instytucji zamknęło się do poniedziałku, czy monterzy od licznika (a to oznacza prąd) np. też na wakacjach? No to zobaczymy ;-)
Wyszło na to, że zacznę od wnętrz, ale jednym szczególnym zdjęciem. Wisi tu od dawna. To Miro podczas zdobywania Ama Dablam, 6865, Nepal.
Miro zajęty pracą i to jest bardzo dobra wiadomość. Mieszka sobie u siebie, pracuje, życie się normalizuje i dla mnie i dla Miro. Jeszcze trochę potrwa zanim całkiem przestanę się bać, bo doświadczenia minionego roku na razie mnie nie odpuszczają. Ale wiem, że trzeba patrzeć z optymizmem, pozytywnie i wierząc, że się uda.
W sumie jednak zaczęłam drewniaczkiem, no to ciąg dalszy
Większość to stare aranżacje, nowe są jedynie elementy części 'kuchennej'. Piszę w cudzysłowie, bo to jednak tylko mały kącik. Cały domek to mały drewniaczek na potrzeby letniej rekreacji. Mieszkam w stolicy, tu jestem parę dni w tygoniu w sezonie wiosenno-letnim, rzadko nocuję. A te nowe elementy to dostosowanie do nowej, prądowej rzeczywistości.
Teraz dudek. Są codziennie, ale upolować je trudno. Dzisiaj się udało, ale zdjęcie takie sobie :-(
Nie poczekał niestety, aż zgrabię liście, co przez suszę i wichry ścielą się jak w listopadzie. No ale jest!
Zostały już tylko róże
Dorzucę kocimiętkę i idę spać.
Dobranoc. Udanego świętowania!
Piękny domek z niezmiernie przytulnym wnętrzem! I niezmiernie urodziwy oraz pożyteczny dudek. Pewnie drżą wszystkie turkucie i siedzące w ziemi larwy ;-) Lubią Twój ogród takie cudeńka :-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten domek. Tak inny niż mieszkanie w stolicy, taki prosty, właśnie przytulny. Dziękuję, że Tobie też się podoba.
UsuńDudki rzeczywiście czują się u mnie doskonale. Są chyba codziennie, bo jak ja jestem, to i one są. A turkucia mam niestety. Ostatnio jednak coraz go mniej. Może dzięki dudkom?