Maj!
Kochamy maj. Po prostu. Wszystko odżywa w pełni, zieleń jest jak z obrazka, kwitnie moc rozmiatości i gdyby nie te nocne mrozy świat byłby absolutnie piękny. A tak jest nieco uszkodzony ;-))))
Ale po kolei, bo za mną intensywna majówka w domu i w ogrodzie. Wiele spraw prywatnych zmusiło mnie do kursowania między wsią a rozmiatymi częściami stolicy. Ursynów znam jak własną kieszeń ;-) Objeździłam cały na rozmaite spotkania i jestem pod wrażeniem oraz w szoku - no nie znam mojego miasta kompletnie. Żyjemy wg ustalonych tras i nie mamy pojęcia, jak zmienia się wszystko i wszędzie. No to trochę nadrobiłam ;-)
Kursowanie między stolicą a wsią było niestety tym razem bardzo smutne. W czwartek straszny wypadek na zjeździe z A2 na Lublin, korek na długie godziny, potem szalony objazd i świadomość bliskości śmierci. Motocyklista nie pokonał tego zjazdu :-(
Korki w każdy dzień na Wisłostradzie z powodu remontu nawierzchni. A jak jest jeden pas ruchu zamiast trzech, to wiadomo...
Przynajmnie w Borkowie liczyłam na spokój i ciszę. A gdzie tam!
Koszmarny sąsiad co słucha łomotu muzycznego na dzialce wśród pól i lasów. Jak można włączyć dziką muzykę zamiast słuchać kosa?
Nic to. Miałam w planach sadzenie, pielenie, porządkowanie i odrobinę relaksu. Nawrzeszczałam (dosłownie!) na sąsiada i po jakimś czasie zapanowała błoga cisza. No to ja nadymiłam ;-)))
Posadziłam nowe trawy, nowe tawuły nippońskie. Tu jeszcze na balkonie
Wszystko na nowej rabacie 'od wierzby do kielichowca'. Zdjęć posadzonych zapomniałam zrobić, albo czekam aż ta nowa rabata zacznie wyglądać ;-)
Dosadzilam wykopane z łąki dwa kukliki zwisłe, duuuże kępy, oraz wiązówkę błotną. Jakież ona ma cudne liście. Obiecuję zdjęcie w środę. Rozmaryn cudnie rośnie i mrozow się nie boi. Lilie białe wszystkie wyszły, zatem jest szansa na całkiem ciekawe miejsce za jakiś czas ;-)
Z ostatnio posadzonych uwieczniłam pierwszy kwiat posłonka
Tu lilie 'Fusion' i lobelia lśniąca po pęcherznicą.
Jeszcze przed sobotnimi deszczem, to ziemia sucha jak piach, ale popadało, powinno być dobrze.
No to jeszcze obiela pod gankiem i widoczek ogólny i wracam do ursynowskich pregrynacji ;-)
W prawym dolnym rogu, te kły w pustawej części rabatki to lilie. Poza tym jest tu oczekiwanie na dużo więcej ;-) Na razie dominuje ciemna czerwień tojeści orzęsionej. Jest nieco ekspansywna, ale to jest łatwe do opanowania, a wiosną cudnie zapełnia rabaty, bo bardzo wcześnie zaczyna żyć.
Bąk ;-) na zakończenie ;-))))
Majowa zieleń jest jedyna w swoim rodzaju - nawet lisek docenił tę magię ;-)
OdpowiedzUsuńI kukliki, i wiązówki to moje ulubione rośliny. Pierwsze zawsze mnie zadziwiają, że w całym kwitnącym łanie wszystkie kwiaty naprawdę zwisają; może dla ich zapylaczy jest tak wygodniej? Drugie mają taki słodki, miodowy zapach.
Dobrze, że nawrzeszczałaś na sąsiada - i Ty, i kosy, i trzmiele odetchnęły z ulgą :-)
Z tych łakowych ja jeszcze bardzo lubię firletki. W tym roku są wyjątkowo okazałe i do tego mają nieco inną barwę, dużo ciemniejszą.
UsuńCzytam sporo o rozmiatych sąsiedzkich dylematach. Ostatnio oglądałam relację z wycinki starodrzewu za płotem. Była, jest deweloper :-(
Przy takim dramacie, te moje rpzterki to jednak pikuś, ale smuci.
Dziękuję za odwiedziny. Ja ostatnio znowu trochę przygasam mentalnie, bo życie jednak daje 'popalić' :-(