Domowo, balkonowo.
No trudno inaczej, zawieje, mroziki, ale najgorszy to ten wiatr. Nie jest to pogoda na wizyty wśród pól. Domowo też się dzieje, to i wykorzystuję czas na dalsze kreacje balkonowe ;-)
Stokrotki, żeniszki, pierwiosnki, bratki i mamy niemal komplet na Wielkanoc.
Nowa półeczka kupiona jako wieszak tymczasowy, kiedy syn mieszkał po powrocie z Azji ze mną. Już mieszka gdzie indziej :-)
Od środka 'zimuje' kordylina i kielichowiec. Kordylina czeka na lato, a kielichowiec na sprzyjające warunki pogodowe.
Salon niemal gotowy na święta, które tradycyjnie będę spędzać jednoosobowo, bo tak chyba jednak jest najlepiej.
Jeszcze tu wrócę przed świętami, zatem tylko wytrzymałości wobec tej pogodowej huśtawki życzę.
Komentarze
Prześlij komentarz