Kotki i zieloności ;-)

Wiadomo! Szukamy tych ogrodowych przemian, bo jednak buro okropnie!

Są kotki!

Tu i ówdzie zielone listki, w dodatku wreszcie mam łubiny. Dotąd przepadały po jednym sezonie, teraz wygląda na to, że będą.


Bodziszki wiadomo, te najszybciej odzyskują formę, ale i marcinki rozmaite też zielenieją. Jeden kieł piwonii się pojawił. No niemal wiosna!



Najlepie teraz wyglądają derenie i wierzby czerwone. Ich pędy są tak intensywnie kolorowe, że od razu weselej w ogrodzie.

 
Ten dereń już przyciety, a pędy 'posadzone' wzdłuż płotu, może będzie żywopłot. Ten dereń też z patyczków. Kupiłam dawno temu tylko dwa krzaczki derenia białego. Teraz mam go w wielu miejscach z własnego patyczkowania ;-)
 

Tu cięcie mnie jeszcze czeka i to szybko! Ten dereń rozmnaża się sam, przez rozłogi. No bo jest rozłogowy, odmiana Kelseyi. Chyba najładniejsza odmiana małego krzaczka, wygląda ładnie cały rok, a cięcie mało pracochłonne pozwala utrzymać go w ładnej kulistej formie.


 Trawniczki pocharatane, ale wkrótce też będzie lepiej. Powolutku i do wiosny!

 


Komentarze

Popularne posty