Krety i co ja z tego mam!

Mamy wiosenne dni w styczniu to korzystam, już bez rozważań jaki to mamy klimat. Czas powoli po prostu przestawić się na nieoczekiwane ;-) Jest wiosna w grudniu, zima w maju, trzeba po prostu nadążać. Go with a flow, ale nie na zasadzie owczego pędu, tylko z iść z nurtem czasu i natury, jak malutki kotek ;-) Tak, tak jestem po obejrzeniu filmu 'FLOW'. 

Jakby ktoś z moich czytających jeszcze nie widział, to absolutnie polecam, bo obejrzeniu tego cuda kocham nawet koty. Nie miejsce tu na recenzje filmowe, chyba odkurzę mój blog 'O wszystkim', bo tyle innych rzeczy się dzieje, że nie będę zaśmiecać Borkowa.

A zatem krety.

Mam je, jak i wiele innych stworów natury w Borkowie pod dostatkiem. Nie tępię, nie zabijam. Obserwuję i szukam najlepszych rozwiązań zgodnie z moją dekralarcją - Borków to ogród w zgodzie z naturą.

Dzisiaj kretowisk kilkanaście. Niektóre jak kopce Kościuszki ;-), obrazek dość nieciekawy




Ja jednak po prostu wykorzystuję krety! One nawet nie wiedzą, jaką dobrą robotę robią dla mojego ogrodu. Ziemia jak kompost zebrana i rozporowadzona na rabatach i trawniku, wygrabione, prawie nie ma śladu.




Za parę dni będą na pewno nowe, ale jak wyżej ;-) Współpracujemy!

Kilka widoczków i chyba czas zacząć pisać o kotku ;-))))




Jest pięknie! Syn wraca do kraju za dwa tygdnie!


Komentarze

  1. Nawet krety dla Ciebie pracują - super ;)))
    Niezmiernie się cieszę, że wkrótce spotkasz się z synem; to bardzo dobra wiadomość!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) Każdą sytuację można opisać na wiele sposobów, w tym bezustannie narzekać. Ja po prostu szukam pozytywów, gdzie się da, bo to ułatwia mi życie.
      Na spotkanie z synem po blisko 2 latach i koszmarze z września 2024 czekam aż za bardzo. Prawie nic nie mogę robić, tylko czekam ;-))))))

      Usuń
  2. Dzień dobry. Ja też w ten sposób wykorzystuję ziemię z krecich kopczyków. Mam w ten sposób świetny, żyzny materiał do wyrównywania grządek. W każdym takim kopcu jest co najmniej jeden kamyk, zbieram je, by nie przeszkadzały przy koszeniu.Cieszę się, że tu zajrzałam. Zapachniało wiosną, mam nadzieję, że już niedługo wyruszymy na Mazury, Wczoraj zasiałam w doniczce nasionka werbeny patagońskiej, która bardzo lubi naszą działkę i przyciąga mnóstwo motyli.
    Chyba trochę rozumiem tę niecierpliwość w czekaniu na syna. Mój niedawno obchodził trzydzieste piąte urodziny, na szczęście mieszka blisko.

    Pozdrawiam serdecznie
    Marianna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi czytać :-) Ja też znajdowane kamyki zbieram i dekoruję nimi różne miejsca. Czasem są na prawdę ciekawe okazy.
      Syn już w domu, nieco starszy, bo 48 lat, ale dzieci nasze to zawsze dzieci ;-)))
      U mnie werbena patagońska ma za mokro, ale za to oszczepowata sieje się jak szalona i rośnie na 1,5 metra.
      Zapraszam :-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty