Czy to na pewno grudzień?
Chyba jeszcze nigdy w grudniu nie pracowałam godzinami w ogrodzie, tak jak dzisiaj. Nie mam nic przeciwko temu, by takie grudnie były zawsze, ale wiem, że to niekoniecznie najlepsze dla natury.
Wyrwałam się z kieratu uczelnianej gonitwy przed instytucjonalną wizytacją i ruszyłam w poranne mgły. Zanim dojechałam do Borkowa, to nawet słonce wyszło, ale na miejscu była już tylko mglista szarość. Nie przeszkadzało mi to wcale w grabieniu resztek liści, czy czyszczeniu kamienistych ścieżek z nowych chwastów.
Dzisiaj po długich rozmyślaniach podjęłam decyzję - nie sprzedam Borkowa, by ratować mieszkanie syna. Nie potrafię rozstać się z tym miejscem, chociaż zapewne ułatwiłoby to Miro wszystko. Uważam, że są granice poświęceń, do tego nie znajduję w sobie siły, by taką drogą iść. Co ma być, będzie.
Borków w grudniu 2024 to inny Borków niż kiedykolwiek wcześniej. Przede wszystkim nie stoi w wodzie! Trawniczki zielone, a na rabatach dostojne ;-) suchulce i cały ogród jest dość magicznie brązowy ;-)
Zapraszam!
Komentarze
Prześlij komentarz