Liście ;-)

Taka pora roku ;-) 

Kolorowe dywany na trawnikach, graby i czeremchy łyse kompletnie, na brzozach, olchach nawet wierzbach jeszcze sporo liści, ale grabienia teraz pod dostatkiem. 

Grabienie to taka nudna, ale jakże uspokajająca czynność, a ja tego teraz bardzo potrzebuję. Nadal nie potrafię odzyskać dawnej radości życia. Wracają wspomnienia z września, straszliwe obrazy walczącego o życie syna i pewnie dopóki nie będzie całkowitej pewności, że to nie wróci, to jeszcze jakiś czas trudno mi będzie doceniać uroki świata wokół.

A piękną przecież mamy jesień. Pomimo tych liści.


Sadźce bardzo konopiaste ;-) i stale się wacham czy je wycinać, czy zostawiać na zimę. Póki co z braku czasu i sił na razie są. Do zimy daleko, są ważniejsze sprawy ogrodowe. Np. zabezpieczenie drzew na wypadek, gdyby bobrom przyszło do głowy wrócić do mojego ogrodu. W ubiegłym roku o tej porze, z dębów czerwonych i brzóz papierowych zostały tylko kikuty. Odrosły to teraz są za kratami ;-)


Nie wiem, czy bobry nadal są. 

Nie dostrzegam zadnych śladow ich obecności. Nie twierdzę, że mnie to martwi, ale jednak byłoby mi smutno, gdyby zostały wyeliminowane. Może po prostu nadal do zimy zbyt daleko, by zaczęły swoje zimowe zapasy robić. Zobaczymy. 

Przed nami tydzień wspomnień, cmentarzy i koszmaru na drogach. Do Borkowa wrócę, jak to minie.

Udanego tygodnia!
 

  

 

Komentarze

Popularne posty