Nowe otwarcie.
Może Was dziwić jak bardzo chcę zamknąć ten etap choroby syna, tego koszmaru, ktory trwał tygodniami od zaginięcia syna w sierpniu do jako takiego wyzdrowienia obecnie.
Ja po prostu jestem nieuleczlną optymistką kochająca zycie i jego urodę. Zamykam złe dni tak szybko, jak tylko mogę, wierząc, że od teraz będzie tylko lepiej. To trochę takie tzw. zaklinanie rzeczywistości, ale czasem to pomaga.
Przesyłam Wam takie na szybko zrobione zdjęcia z mojego balkonu, gdzie białe różyczki cieszą bo kwitną.
Przesyłam je dla Was, Moich Przyjaciół, znanych i nieznanych, jakże bliskich!
Dziękuję.
Cieszę się razem z tobą, dobre wieści:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ja tak bardzo chcę już zapomnieć, chcę wrócić do dobrego, spokojnego życia. Chyba się uda, ale to na razie wciąż takie jeszcze pełne obaw oczekiwanie.
UsuńOd teraz z pewnością będzie lepiej! A róże są zawsze piękne i wspaniale, że jeszcze kwitną :-)
OdpowiedzUsuńTak ma być Halinko :-) Strach na razie się czaji i pewnie jeszcze jakiś czas nie odejdzie. Ja czerpię teraz radość z każdej rzeczy, by siły odzyskać, takie różyczki dają trochę nadzieji. Dziękuje :-)
Usuń