Piękny ale smutny sierpień.

Rok temu emocjom nie było końca. Z wizytą z dalekiego azjatyckiego kraju przyjechał syn Miro. Jest dla mnie całym światem, jak to syn dla każdej matki. Spędziliśmy wiele cudnych godzin, dni. Tamto lato uznałam za wyjątkowe.

To lato? Już pisałam. Jakoś niezbyt dobry czas. Upały, budowa za płotem, no i syn nie przyjedzie. Chciałby, nawet bardzo, ale zmiana pracy, komplikacje z kolosalnym remontem warszawskiego lokum (i kolosalne koszty), no i nie da się. Chociaż rozumiem i popieram decyzję, to i tak żal. Nawet Borków cieszy mniej...

Pusty domek ogrodnika sobie czeka. Może za rok?

A ogród robi co może, by mnie pocieszyć. Dudek przylatuje codziennie, stroszy czubek, no bo 'każdy dudek, ma swoj czubek' ;-))))  


Sierpniowe kolory też wyjątkowo piękne





Są pierwsze pędzelki na miskantach i cudnie błyszczą w słońcu


Hortensje, tardiva i dębolistna


 

Bogactwo rabat



Trudno nie cieszyć się tym wszystkim, nawet jeśli trochę żal.

Komentarze

  1. Marzy mi się taki piękny czubaty stworek! A Ty go masz na osobistym płocie - super :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty