Ogród, dom, blog.
Bardzo lubię ten cykl - po pobycie w ogrodzie, kiedy jestem już w domu i opanuję powyjazdowy bałaganik, muszę zapisać te kolejne unikalne dla mnie chwile. Zawsze mam nowe zdjęcia i dopiero na ekranie komputera tak do końca mogę ocenić efekt moich ziemnych zmagań. Lubię potem wracać do tych godzin spędzonych wśród chaszczy ;-)
Dzisiaj hałas z budowy zmęczył mnie na tyle, że uciekłam juz o 13.00. Może i dobrze, bo przejazd przez rozkopaną stolicę dzisiaj to koszmar. Domyślam się, że im później, tym będzie gorzej. Drogowcy na kolejny długi weekend zamknęli co się da :-(
Zresztą to już dzisiaj mój trzeci dzień w Borkowie i zaczęłam czuć spore wyczerpanie pracą w upale. Upał czy nie, hałas czy nie, mnóstwo pracy i zmian zrealizowane. Na tarasie zasłona z maty bambusowej, plecionka z resztek bambusa na olszy, rabatki przy ognisku wysprzątane.
Odpoczywam chyba do środy i znowu jadę na 3 dni.
Komentarze
Prześlij komentarz