Majówka, a jak by inaczej ;-)

Wolnych dni więcej niż sił do pracy w ogrodzie. Z radością popracowałam we wtorek na uczelni, a od środy rano do piątku wieczorem majówka w Borkowie. 

Oczywiście dni jak zawsze niezwykle intensywne, ale zaczęłam od spotkania z wykonawcami od prądu. Środa, święto, a tu telefon - Jest Pani? - No jestem - No to zaraz będziemy. I byli! Z umową i planem podłączenia. Ja przez 10 lat tego prądu nie miałam, ale syn, laptop, w sumie bez lodowki w obecnym klimacie się już nie da, no to za parę tygodni Borków będzie zelektryfikowany! 

Fajnie, ustaliłam najlepsze z możliwych miejsc na te koszmarne skrzynki, co szpecą krajobraz w sposób po prostu okrutny. Mam nadzieję, że nic się nie zmieni w trakcie realizacji.

A potem to było porządkowanie domu, przywrócenie prysznica, bo w zimie to tam narzędzia stoją, taka trochę krzątanina domowa, ale też sadzenie nowych roślin, przesadzanie, jednym słowem normalnie jak to w ogrodzie.

Dawno nie byłam tu wieczorem, zatem cała seria zdjęć o póżnym zachodzie słońca.

Ja bardzo lubię staw pod wieczór, to powtarzanie obrazów, świateł...




Generalnie nie trzeba być fotografikiem, by widzieć jak zachód słońca maluje to, co czasem wcale aż tak ładne nie jest.



Kolejnego dnia troszkę poprawiłam białą rabatkę



Był też czas na ognisko

Piękny czas, pracowity. Pozdrawiam świątecznie.

Komentarze

Popularne posty