Deszczu brak :-(
Aż trudno uwierzyć, jak szybko bagienny ogród zmienia się w step. W Borkowie susza, na szczęście jednak większość roslin to już dojrzałe nasadzenia, dobrze ukorzenione, czerpią wodę z głębin mojej gliniastej ziemi ;)
Do tego nawet ostatnio posadzone łubiny dały radę, straciły trochę listków, ale kwitną i chyba na tej rabacie uda się utrzymać te kwiatuszki. Jak już pisałam, bardzo chcę je mieć, ale od paru lat sadzę i giną.
Byłoby pewnie znacznie lepiej gdyby jednak deszcz się pojawił. Pusto, ja wiem, ale przecież to się ma rozrosnąć.
Koszenie wg nowej metody bez kosza jest o tysiąć razy prostsze, szybsze i nie jest już taką torturą :-( Dzisiaj wykosiłam WSZYSTKO!
Pilnuję tylko, by trawa nie urosla zbyt wysoko, wtedy pokos jest niewielki i w słońcu niemal znika w oczach. Jak są jakieś miejsca z nadmiarem skoszonej trawy, są przecież grabie!
Wykoszone, wygrabione!
Czas firletki się zaczyna
A staw odżywa po zimowym szaleństwie bobrów, irysy kwitną, lilie mają nowe liście, jest tak kololrowe, świeżo.
Czekam na deszcz i środę. Wrócę znowu tam, gdzie jest mi najlepiej ;-)
Komentarze
Prześlij komentarz