Bardzo zaniedbany podjazd.

W ubiegłym roku poza wytruciem chwastów (tak!) jakoś za malo dbałam o ten mój żwirowy podjazd pod bramę. A przecież to jakby nie było 'wizytówka' naszej posesji ;-) Ustawiona ściana z bali niemal padła w wilgotnej ziemi, kamienie zarosły paskudnym liszajem, no żal było patrzeć :-( Nie zdążyłam w ubiegłym roku. Zima przyszła w październiku, potem deszcze niemal bezustannie i wielu prac nie dało się po prostu zrobić.

Dzisiaj zatem był dzień dla podjazdu.

Ustawione od nowa pionowe bale, poprzeczne baliki zesznurowane równiutko, 'posadzone' sztobry derenia, pęcherznic, nawet jaśminowca. Ziemia tu stale mokra, zobaczymy co urośnie. Potem oczyściłam niemal cały kamienisty podjazd z tego paskudztwa - jakiś rodzaj mchu, ale bardzo brzydki :-(

Dalej to już tylko widoczki, bo więcej na więcej prac zabrakło sił i czasu.




Ale jednak jeszcze coś ;-)

Wierzby ścięte przez bobry odrastają!

 


A ja się cieszę, że wielkie wierzby już nie zacieniają stawu ;-)

Komentarze

Popularne posty