Cd. ;-)

Prace porządkowe ciąg dalszy. No taka pora roku, a jak się ma dwadzieścia parę rabato-miejsc ;-) do obrobienia, to niemal nuda ogrodowa. Praca, praca, charówka. Ale jak wiadomo, ogród i praca w nim, to teraz moja największa przyjemność. 

Parę dni temu rozmawiałam z Inką, znamy się od ponad pół wieku, jesteśmy teraz w stałym kontakcie, ale Ona z mężem w podróżach, a ja ryję w ziemi. I za nic bym się nie zamieniła.

Dzisiaj rano trochę nie byłam pewna, czy nie za mroźno, ale to marzec i w południowym słońcu było przyjemnie ciepło. Bardzo się cieszę, że nie zmarnowałam dnia. Kolejny kawałek obrobiony, ale wciąż dziwi mnie, jak jednak wolno mi to idzie. 

Wielka rabata nad drugim strumieniem, rozchodniki, trawy, krzewy. Pod cudną trzmieliną oskrzydloną po prawej przycięte turzyce, po lewej bałagan, bo już nie dałam rady.

Przycięłam wszystkie derenie Kelseyi, oczyściłam rochodniki, prawie ;-) wyrównałam krawędzie, wygrabiłam trawnik, oczyściłam pod krzewuszkami Styriaca i pod płotem.


Drugą stronę zrobię w poniedziałek, a planowałam opanować całość :-(

Berebrysowe w super stanie! Ta pod płotem, czyli nr 3.

Przed nią kikut dębu w oczekiwaniu na to, że jednak coś wypuści. Coraz mniej się jednak łudzę.

I ta pierwsza berberysowa, ogromna! Ta zieleń w ziemi, to nie chwasty, tylko ziarnopłon. Bardzo go hołubię i czekan na żółty dywanik ;-)


Bardzo lubię berberysy o tej porze roku. Zresztą ja je lubię zawsze!

Zieloności ogrodowe!


Prawda że fajny czas?

Pozdrawiam przed weekendem, bo ja jak zwykle do pracy i to już wyjątkowo od jutra.



 

Komentarze

Popularne posty