Luty w Borkowie.
Niewiele tego Borkowa w lutym jak dotąd. Jest parę powodów. Najbardziej oczywisty to pogoda. W dni takie jak wczorajsza środa trudno z domu wyjść, a co dopiero jechać do łąkowego ogrodu.
Drugi powód to kamera:-) Mam stały podgląd na ogród, wiem, co się tam dzieje. No to zaglądam, widzę że wszystko bez zmian, drzewa stoją na swoim miejscu, bobry grasują raczej tylko u siebie.
Wczorajszy stan wód ;-)
Mokro straszliwie, ale dramatu nie ma. Woda głównie płynie kamienistymi ścieżkami, na trawnikam kałuż brak. Ale nie jest to widok zachęcający do pracy w ogrodzie ;-)))))
Byłam jednak w poniedziałek z powodu kamery. Ładowanie z panelu solarnego przy tej pogodzie jest tak marne, że akumulator był bliski rozladowania. Zakupiony power bank i internetowe studia ;-) na temat portów, podłączeń, konsultacje z synem i można ładować! Fantastyczne rozwiązanie. Mam Baseusa 20k. Naładowany na 100% i podpięty do kamery, w 3 godziny akumulator pełny. Czekając aż ładowanie się skończy, zabrałam się za porządkowanie skarpy po bobrach. A był tam już niezły bałagan, co pokazywałam w ostatnim wpisie.
Całości nie dałam rady, ale kawałek skarpy już jako tako wygląda.
Wszystkie małe krzewy - derenie Kelsei i tawulce w doskonałej formie, nawet byliny po prawej stronie, gdzie była trasa wędrówek bobrów, też przetrwały. Teraz w cieplejsze dni dokończę tutaj porządki i można czekać na zielony rozkwit skarpy ;-)
Komentarze
Prześlij komentarz