Bobry na degustacji!

Absolutnie żywe! 

To one degustowały w moim ogrodzie. 

Nadgryzły każde drzewo, poza olszami. Tych nawet nie tknęły. Czasem zeskrobały korę - jak na czeremsze nowosybirskiej, czasem wygryzly kawalek - jak na brzozie, wierzbach i grabach. Jeden konar graba ścięty. 

I co ja na to?

Ja już jestem pogodzona z tą możliwością, że wszystkie drzewa stracę. Obserwowalam dzisiaj na spokojnie ogród i doszlam do wniosku, że o jego urodzie - w moich oczach - decyduje otoczenie, stworzony przeze mnie układ, elementy całej mniejszej i większej infrastruktury ogrodowej, rabaty, trawy, staw, strumienie...

Tego mi nie zabiorą!

Zresztą zapraszam do wędrówki po Borkowie o najgorszej porze roku. Moim zdaniem to miejsce ma swój charakter i swoistą (!) urodę. Dla mnie jedyną i niepowtarzalną i tego żadne bobry nie zeżrą :-)


 A jak zeżrą te graby to zostawnie ławeczka ;-)))


 Tu widać ścięty konar graba, obskrobany drugi pień oraz bale, ktore ja ułożyłam dla ewentualnej przeszkody.  Dodatkowo ułożyłam tu zasieki ze ściętych róż błotnych. Mam ich bsporo, ścinać je jak najbardziej trzeba, a kłują gorzej od berberysów. Zobaczymy. Może bobry się pokłują i dadzą spokój? Krzywda im się nie stanie, jako i mnie kiedy pokaleczona konczę ścinanie tych róż ;-))))

Na razie mam taki mily kącik. Jak długo?


 Świerk nienaruszony, ale ten to dopiero kłuje !


 Widoczki ;-)







No i co mi bobry zrobią ;-)))) 

Komentarze

Popularne posty