Nie ma lisa jest bocian :-)
To nie tak - umarł król, niech żyje król. Tylko jednak jest to jak wiadomość od natury - bocian przyszedł i spacerował sobie w odległości paru metrów, dostojnie, pozował, a ja robiłam mu zdjęcia. Przyszedł, jak piłowałam deski - o tym potem. Aparat był w drewniaczku, pognałam po sprzęt, a on nadal spacerował. Potem sobie tuż nad moją głową odleciał, tak że słyszałam łopot jego skrzydeł.
Oto PAN BOCIAN
Taka sobotnia niespodzianka!
Była też piątkowa niespodzianka - zamiast w sobotę przyjechały dechy na nowe meble w moim wykonaniu. Jak ktoś czyta mojego bloga, to wie - u mnie to norma, wszystko dzieje się nieco z przypadku, ale potem jakoś ja to tam dopasowuję...
Piątkowy poranek to jednak była przede wszystkim porcja nowych roślin. Berberysy, a jakże ;-)))), nowe astry krzaczaste i kolejny eksperyment z rudbekiami. Eksperyment, bo poza rudbekią nagą żadne inne u mnie nie rosną. W zeszłym roku jednak posadziłam nowe odmiany co się zwą rudbekia Sun Ka Ching i nadal są. No to idę tym tropem i teraz mam rudbekie 'True Red' i 'Flamenco Bright Orange'. Jak je zwał, tak je zwał, ale są to odmiany kompaktowe, stosunkowo niskie, pochodzące od rudbekii błyskotliwej.
Oto one
Zobaczymy.
A nowe berberysy to samo złoto ;-) 'Golden Torch'
No i nadal brakuje kilku ;-))) Były tu śliczne zielone kulki 'Green Carpet' ale zeszłoroczne potopy w wykonaniu bobrów skutecznie je zabiły. Jedna 'Auricoma' też nie dała rady.
No i na koniec te dechy.
Tu już na swoim miejscu, ale wymagało to własnoręcznego wyładunku z samochodu dostawczego, potem transport przez łąkę do mnie, potem na szczęście kochany sąsiad pomógł i dechy czekały na poranne warsztaty stolarskie w moim wykonaniu.
Miałam w planie od bardzo dawna dodanie stołu biesiadnego w pobliżu ogniska. Jest ognisko, są ławy, stołu nie ma. Najpierw chciałam kupić gotowy, ale wszystko w tym zakątku jest mojej roboty ;-) i te śliczne gotowe mebelki nijak tu pasują. No to mam stół własnej roboty. Toporny jak wszystko u mnie, taki styl ;-)
Na razie razi nowością, chyba jest za wysoki, jak zszarzeje, będzie taki jak płot za nim.
Zwierzaki wyczuwają ludzi - sądzę, że swoje robi mowa naszego ciała. Kolejny, przyjaźnie nastawiony zwierzak i to akurat w takim smutnym czasie - niesamowite! Wyraźnie jest zaciekawiony Twoim ogrodem :))
OdpowiedzUsuńA stół i dechy są super - jak zawsze szczerze podziwiam determinację i talent.
No właśnie - chodzi mi o ten moment. Cały czas towarzyszy mi jednak smutek z powodu liska, stąd ta bociania wizyta tak mnie poruszyła. Podwójnie ;-)
UsuńA z tym talentem, to ja dziękuję ;-)))) natomiast determinacja to na pewno moja bardzo silna cecha. Pozdrawiam niedzielnie!