1200 wykoszone!

Ale w dwa dni. Bo kolejne dwa dni na wsi. Wczoraj dzień ciemny, zimnawy, no ale na koszenie idealny przecież. Pomimo to, jednak kończyłam koszenie dzisiaj. Ja na prawdę nienawidzę koszenia!!!! Hałas, nuda, ale za to kocham efekty ;-) Jednak taki ogród z wykoszonymi czyściutko zielonymi plamami wygląda inaczej, znacznie lepiej. 




Krówka zmieniła pastwisko ;-) Była tu pod brzozą papierową, poszła sobie pod dąb czerwony. 

Wykoszone też nad rzeczką i teraz całość mojego uroczyska wygląda tak


Ta rabata w lewym rogu to właściwie niewykoszona łąka. Zaznaczyłam granice, gdzie trawa, gdzie rośliny, wykopałam co się tylko dało z części przeznaczonej na koszenie, teraz będę próbować dosadzić tu ogrodowe rośliny, tak by powstała kolorowa, naturalna rabata.

Ścieżka drewniana, ławeczka, 'rzeźba' ogrodowa już tu były od dawna. Za płotem mój kompostownik.


Jako że środa była dość lodowata, odpoczywałam głównie w mojej chacie. Myślę, że mogę pokazać to wnętrze ;-)



Na antresoli jest moja sypialnia i super widok z góry na wszystko.

No to jeszcze ptaszysko i moja smotrawa okazała.




Sójka odwiedza mnie regularnie, bąki ;-) bzyczą, a wczoraj po płocie biegała wiewiórka wielka jak tłusty kot. Te parkowe to przy niej jakieś miniatury ;-)

Przez całe dwa dni pobytu nie widziałam ani razu nikogo, taka tu sielanka wśród traw wysokich, brzóz, olsz i czeremch. Oczywiście jeszcze masa pokrzyw i nawłoci, ale coraz więcej krwawnic wokół, jak nawłoć i krwawnice zakwitną, to dopiero będzie widok!

Komentarze

Popularne posty