Ogrodowe pół weekendu ;-)))
Mam teraz nowy pomysł na łączenie pracy i ogrodu w weekendy. W niedzielę, zaraz po zakończeniu moich uczelnianych obowiązków, ruszam do Borkowa. W samochodzie wszystko spakowane na dwa dni, wracam w poniedziałek wieczorem.
To już kolejny raz, bardzo się to sprawdza, mogę zrobić znacznie więcej, niż gdybym przyjechała w poniedziałek rano. Poza tym ja bardzo lubię te letnie wieczory - siedzę sobie na ganku, świeczki migocą, las czernieje, natura powoli usypia...
A w ogrodowych sprawach tylko dobre wiadomości. Nic więcej nie uschło, dwie kaliny, o których pisałam w piątek wycięte łącznie z korzeniem, a trzecia ma się dobrze. Pewnie nigdy się nie dowiem co się tu wydarzyło.
Staw wyczyszczony, irysy kwitną, lilie coraz bardziej liściaste, żaby harcują.
W niedzielę przywitała mnie Pani Sójka
No warto było przyjechać pod wieczór!
Komentarze
Prześlij komentarz