Puste gniazdo

No niestety. Nie było mnie tydzień, nowe obowiązki w pracy i nowe wyzwania - a to lubię - ale coś za coś. Nie było czasu na Borków, i teraz nigdy się nie dowiem, czy to puste gniazdo oznacza, że wszystko się udało i nowe kacze pokolenie poszło w świat. 

Czy co?  :-(

Mam nadzieję, że Pani Kaczka poprowadziła swój przychówek w inne, bezpieczne miejsce.

Borków pewnie jeszcze nie raz dostarczy mi nowych atrakcji, sądząc po dzisiejszych śladach kopytek w wielu miejscach. Takie atrakcje są niezwykle mile widziane, oby jak najwięcej!

A roboty jak zwykle mnóstwo. Pierwotny plan, by dokończyć wycinanie suchych traw nad trzecim strumieniem, szybko zamieniłam na odchwaszczanie kilku miejsc, a potem na dobre ugrzęzłam nad rzeczką. Skarpa nad Zatoką Bobrów ;-) - tak nazwał ją mój syn - zaczyna zielenieć, a to oznacza czas na pilnowanie, by nie zarosła bez kontroli. Ma zarastać, ale z moim ogólnym borkowym podejściem, czyli natura pod kontrolą. Ganiałam po łąkach wykopywałam kukliki zwisłe,  przenosiłam rozmaite nadwyżki ogrodowe, 'sadziłam' ścięte wierzby i róże błotne....

Daleko do celu, ale wiadomo, do celu się dąży i w tym jest cała idea.



 Łączki na razie nie ruszam obserwując co mi tam wyrośnie.

Ziarnopłon teraz to mój bohater ogrodowy. Bardzo lubię te jego żółte kwiaty. Jest go teraz masa wszędzie i cudnie zabarwia rabaty na wiosenne klimaty. Berberysowa jak co roku budzi się do życia powoli, ale dzięki ziarnopłonowi jest bardziej żywa.

 

Róże zarastają domek z jednej strony,


a z innych stron co się da, to rośnie ;-))))



Zielono, mnie się podoba, chociaż niestety zaraz trzeba uruchamiać kosiarkę, a tego bardzo nie lubię. Ogród jednak to nie tylko same przyjemności!

Inna sprawa, że mnie taki widok motywuje do każdego wysiłku.

Komentarze

  1. Może się udało, bo wysiadywanie jaj trwa około miesiąca; także mam taką nadzieję.
    Piękna jest ta Twoja łąka ziarnopłonowa :-) Wiki informuje, że przed zakwitnięciem ziarnopłony są jadalne. Nie oznacza to, że rzucam się na każdą roślinę z zamiarem jej pożarcia, ale czasami zrywam kilka, żeby spróbować nowego smaku. Z ziarnopłonami ciągle planuję, ale jakoś czas za szybko leci ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym wiedzieć, czy z tą kaczką tak było. Mam jednak obawy, że inni moi goście potraktowali kaczkę w zgodzie z naturą, a ta jaka jest, wiadomo. Prawo silniejszego obowiązuje.
      Tak sobie myślę, że w gnieździe powinny być pozostałości jaj, jakieś kawałki skorup, a tu nic. No trudno.
      Ja wiem o kilku roślinach u mnie, że są albo jadalne, albo lecznicze, ale ja chyba nigdy nie zdecyduję się na próby;-)))))
      Miłej niedzieli!
      Ja najpierw do pracy, a potem prosto do Borkowa korzystać z tego lata w kwietniu ;-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty