Kwietniowe lato
Niesamowicie piękne dni za mną. Wprawdzie weekend w pracy, ale zaraz po pracy w niedzielę pognałam do Borkowa. Zbyt było pięknie, by zostać w mieście. Czas pracowity, ale też wyjątkowo miły. Staw wyczyszczony, trzeci strumień wreszcie ma wycięte trawy ;-), mnóstwo drobnych prac domowych wykonanych, posprzątane po zimie, nawet ognisko rozpaliłam, by nacieszyć się dymem. Bardzo lubię ten zapach. Wróciłam w poniedziałek niemal wieczorem, jakoś bardzo nie chciało mi się wracać ;-))))
Taki Borków, co czeka na deszcz.
Zaczęłam od furteczki nad rzekę i z powrotem tu wróciłam. Przy okazji - trzy brzozy papierowe posadzone dwa lata temu w tym samych czasie. Dlaczego każda rośnie inaczej?
Trawnik woła o koszenie! W czwartek nieodwołalnie koszę, chociaż bardzo tego nie lubię ;-)
OdpowiedzUsuń