Listopadowe szarości ;-)
Uroda ogrodu przemija z każdym szarym dniem listopada. Wilgotność niemal 100%, rozchodniki sczerniały, dziwnie wyglądają w tym roku. Tylko trawa zieloniutka. Zgrabiłam ostatnie liście, pochowałam gliniaczki by mróz im nie zaszkodził, obeszłam wszystkie zakamarki żegnając się z ogrodem na nie wiem jak długo. Po prostu nie wiem, jak szybko będę mogła znowu prowadzić samochód po operacji oczu. Co ma być, będzie, ogród przecież poczeka :-)
Takie nieco smutne widoczki, ale nadal jednak miłe ;-)))
Rzadko tu teraz będę, zatem zapraszam na bloga 'życiowego';-), gdzie zamierzam opisywać moje medyczne perypetie.
Hello, no same zmiany, nie wiem, czy ogarniam, ale buziaki, choć zostawię:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ja też nie, miałam same kłopoty, ale już jestem. Generalnie daję radę, tylko czasem muszę się zregenerować ;-))))
Usuń