I kolejne parę kroczków...

Teraz najlepiej widać, ile ja mogę zrobić podczas jednej wizyty w Borkowie. Pokazuję ten wolniutki progres w pracach nad rzeczką, kilka kamyków, trochę roślin, trochę oczyszczenia ziemi i 4 godziny minęły, ciemno za chwilę, a ja teraz przed operacją zaćmy po zmroku nie prowadzę. Do tego kamień leży blisko bramy i nad rzeczkę to odległość ok. 60 m. Noszę, noszę, aż przeniosę ;-) Już 2/3 zabrane i ułożone. 

Dzisiaj wreszcie dojechały zamówione rośliny - 8 tawulców, 8 dereni rozłogowych 'Kelseyi' , 4 pęcherznice główkowate. Powtórka z rabaty niskich krzewów, bo tam sprawdziły się fantastycznie, zadarnią, zarosną skarpę za rok.

No to kronikarskie zdjęcia z postępu prac nad rzeczką, ale przede wszystkim zdjęcia tych widoków, dla których tworzę to miejsce. Będę tu mogła przesiadywać na mojej skarpie i patrzeć jak woda płynie zakolami...



 A na skarpie - no cóż, poczekamy do wiosny ;-))))

 

Między głazami będą oczywiście masy małych roślin, nie sądzę jednak by udało się to jeszcze przed zimą. Czeka mnie operacja na zaćmę i kilka miesięcy będę zmuszona ograniczyć wysiłek fizyczny. Przeraża mnie ta perspektywa, ale utrata wzroku jest jeszcze bardziej przerażająca. Muszę przez to przejść. Działam póki mogę, przygotuję ogród na zimę, a potem to już tyko wizyty, by nacieszyć się Borkowem. 

Mam dobry plan, czyż nie? ;-))))

 

Komentarze

Popularne posty