20 stopni plus!
A dzień wstał ponury, mokry, jeszcze ok. 9 rano było brzydko szaro, aż tu taka niespodzianka ! Od południa słonecznie, jasno i coraz cieplej. Pracowałam w sandałach i koszulce bez rękawa. Do tego beż żadnego opóźnienia dotarł fachowiec od naprawy podjazdu. Do piątku mam mieć ślicznie równo i z nowym klińcem.
Ochoczo zabrałam się za kolejne prace nad rzeczką, szczególnie że ogród trwa bez zmian, tylko drzewa i krzewy całkiem łyse. Liście wywiewa wiatr, robiąc porządki za mnie ;-) a trawa zieloniutka ale nie rośnie, to i kosić nie trzeba. Mam czas na zabawę z urządzaniem skarpy. A oto zieloności i kolory też ;-)
Ale zrobione i pokazuję ten kolejny etap, chociaż wiem, że nadal straszy ten widok. Ale blog to moja ogrodowa kronika, udawać nie zamierzam.
Komentarze
Prześlij komentarz