20 stopni plus!

A dzień wstał ponury, mokry, jeszcze ok. 9 rano było brzydko szaro, aż tu taka niespodzianka ! Od południa słonecznie, jasno i coraz cieplej. Pracowałam w sandałach i koszulce bez rękawa. Do tego beż żadnego opóźnienia dotarł fachowiec od naprawy podjazdu. Do piątku mam mieć ślicznie równo i z nowym klińcem. 

Ochoczo zabrałam się za kolejne prace nad rzeczką, szczególnie że ogród trwa bez zmian, tylko drzewa i krzewy całkiem łyse. Liście wywiewa wiatr, robiąc porządki za mnie ;-) a trawa zieloniutka ale nie rośnie, to i kosić nie trzeba. Mam czas na zabawę z urządzaniem skarpy. A oto zieloności i kolory też ;-)





A na skarpie dokończona poręcz linowa, są dalsze kamienie, druga karpa wydobyta z rzeczki, przygotowanie do nasadzeń na środę. Ta poręcz linowa zabrała mi dzisiaj sporo czasu, wiercenie kolejnych otworów w palikach, przepychanie liny, bo wiertło mam 14, a powinnam mieć 16 :-( 

Ale zrobione i pokazuję ten kolejny etap, chociaż wiem, że nadal straszy ten widok. Ale blog to moja ogrodowa kronika, udawać nie zamierzam.




 Uważam dzień za wyjątkowo udany.

Komentarze

Popularne posty