Ognisko, liście, kolory...
Zdążyłam nacieszyć się tym dniem, zanim zrobiło się czarno, deszczowo i od razu zimno. Wprawdzie rano jechałam jakąś mleczną drogą ;-) Mgła była dziwna, gęsta, biała, ale w Borkowie było tylko słońce i te nadal niesamowite kolory. Zanim zabrałam się za ogrodowe porządki jesienne, rozpaliłam ognisko. Bez innego celu, jak dla zapachu dymu. Jesień kojarzy mi się z zapachem ognisk, ale dzisiaj to rzadkość. W cieple ognia, owiana dymem, przycinałam róże, wyrywałam chwasty, rozglądając się dookoła w zdumieniu, jak nadal jest kolorowo.
Malutka rudbekia 'Sun Ka Ching'
Te wielkie zielone liście to smotrawa okazała. Kwiaty wycięte, ale liście śliczne wciąż, to są. Muszę dokupić i rudbekii i astrów. Myślałam, że będą się rozrastać, ale one raczej takie zwarte kępki mają.
A kolory są wszędzie
Ścieżka w kolejnej części wyczyszczona
Żółwik rośnie i ma się dobrze
Nawet motyle się pojawiły :-)
Prawda że wspaniały dzień?
Komentarze
Prześlij komentarz