Róże i inne kwiatki
Upalne dwa dni. Nawet udało mi się coś tam zrobić, ale głownie spędzałam czas w stawie w towarzystwie lilii, ptaków i bażantów. Trochę zdjęć też jest, bo bogactwo różanego ganku nie pozwalało nie utrwalić takiego widoku. Wszystko rośnie bujnie, bo dzięki bobrom nie mam problemu z suszą. Zrobiły tamę na wprost mojej działki, rzeczka wylała, woda w strumieniach i stawie po brzegi, wszystko lekko wilgotne, ale w normie. Rabaty nie są zalane, jedynie nie wysychają na pieprz. I jak tu nie kochać bobrów?
Do tego coś buszowało po ogrodzie w nocy. Nie słyszałam nic, ale rano zbierałam rzeczy z ganku po całej działce. Jeden klapek wyniesiony aż pod bramę, ręcznik w rabacie, ławy nad ogniskiem umorusane błotem. Na pewno nie ludzka istota, natomiast nie mam pomysłu, jaki zwierz chciał nosić moje klapki ;-)
A zatem róże i inne kwiatki
Bardzo lubię nachyłka. Nie jest to może jakiś wyszukany kwiatuszek, ale czyż nie cudny:-)
Zapomniałam, że mam żółtą rutewką ;-) To była jedna z pierwszych posadzonych.
Dęby czerwone
Smotrawa zwleka z otwarciem pąków, a motyle krążą.
I na koniec to, co mi wpadło w obiektyw
Ten żar widać na zdjęciach. Niestety końca tej pogody nie widać, a u mnie cienia nadal jednak jest jak na lekarstwo. Staw i bobry są wybawieniem ;-)
A jednak masz żółtą rutewkę, dobrze im u ciebie, moja nadal nie kwitnie, choć ogromna. Fajnie, że bobry są sprzymierzeńcami. A nocny gość, ciekawe co to za zwierzak był;). Miała zabawę.
OdpowiedzUsuńBobry u mnie akurat robią dobrą robotę, ale jak wiemy, czasem jest to wielki problem. Ja im zostawiła spory kawałek mojego terenu do ich dyspozycji. Może dlatego nie mam problemu.
UsuńA co do nocnego gościa, to podejrzewam młode liski. Znajoma ciągle szukała ogrodowych butów, aż zrobiła specjalną skrzynię do ich chowania. Kiedyś wieczorem wypatrzyli, jak lis biega z butem w pysku ;-)
Muszę chyba zaplanować nocne czuwanie z aparatem, by zobaczyć, czy to liski.