Prace ogrodowe w deszczu

Wbrew pozorom takie deszczowe ogrodowanie wcale nie jest złe ;-) Szczególnie przy odchwaszczaniu lub zrywaniu darni pod nową rabatę. Chłodno, ziemia mokra, much czy innych owdów nie ma, a jak jeszcze jest w miarę ciepło, to taka mżawka wcale nie przeszkadza. Gorzej jak w pewnym momencie zmienia się w oberwanie chmury, a tego dzisiaj też doświadczyłam. Mokro czy nie, roboty mnóstwo wykonane, czyli wyjazd nie zbałamucony, a dobrze wykorzystany.

Miałam dokończyć koszenia w miejscach, gdzie było za mokro wcześniej ;-) No dzisiaj to już tylko bardziej mokro i zamiast koszenia były porządki dookoła domku. Czas był najwyższy ciąć obielę. Przekwitła, rozrosła się, a podobnie jak forsycja cięta być musi. Przy okazji odsłoniłam zarośniętą rabatkę pod obielą z całym jej zasobem roślinnym ;-) Króluje tu teraz rutewka 'Nimbus White'





Rodgersja pierzasta, żurawka i hosty z zasobów Basi albo mojej sąsiadki stołecznej. Nie wiem, bo sadziłam z rudbekiami, których już nie ma. Rudbekie u mnie giną, za to ta żurawka to gigant odporny na wszystko. Posadziłam tu inne żurawki, takie ze sklepu i nie ma po nich śladu. Host nie kupuję, same się mnożą. Podobnie jak bodziszek korzeniasty. Pierwsze sadzonki dostałam lata temu od Ewy G., jeszcze w starym ogrodzie. Rozrosły się bujnie, sadzonkowałam mam je w Borkowie w coraz większej liczbie miejsc. 

Cudny gigant :-)

A dalej równie gigantyczna smotrawa okazała, już z pąkami. Wkrótce będą tu te jej słonecznikowate kwiaty i dosłownie stada motyli. Motyle uwielbiają jej kwiaty.

Resztki serduszki obok jednego listka nowej rodgersji, tym razem kasztanowcolistnej. To prawa strona domku. Z lewej inny widoczek. Tu obok rutewki hortensja z patyczka, dalej róże pnące, dalej hortensje pnące. Nadal pustawo, ale powoli zapełnię.

Południowa ściana domku w różach ;-) Wiem, drobnica na razie, ale może kiedyś będzie tu zarośnięta ściana po dach!
 


I ściana zachodnia



Potem zabrałam się za formowanie owalu ;-) Okrąg to nie jest moja bajka, zatem rabata po ognisku będzie owalna. Poszerzyłam okrąg o miejsca, gdzie stały pieńki. Prawie skończyłam, ale wtedy ulewa zakończyła moje dalsze prace.  Nawet zdjęcia nie dałam rady zrobić.

Moja ścianka z bali na podjeździe stoi nadal ;-) 

W środę zamienię białe liny na konopny, pleciony sznur, będzie tu znacznie lepiej pasował. Ozdoby nad płotem zawisły wobec braku pnącza. Miał tu być wiciokrzew zaostrzony, ale jak już pisałam, zalało go ;-) Nie wytrzymał kilku dni pod wodą i trudno się dziwić :-(

Inne rośliny tutaj nie mają takiego problemu. Niestety chwasty na podjeździe też ;-)

 

Od lewej - tawlina jarzębolistna, forsycja pośrednia 'Golden Times' (to ta mała), rudbekia naga tzw. złote kule, pęcherznica, jaśminowiec, a dalej na razie po prostu trawa, aż do róży błotnej. 

No taki deszczowy dzień ;-)



Komentarze

  1. Piękny konopny sznur zakupiony, przy okazji kupione też dwie niesamowite deski na ławeczki, jutro rano przyjeżdża pierwsza partia roślin, a ja z tym wszystkim jadę na 3 dni wiejskiej harówki ;-)
    Trochę harówki, trochę świętowania wreszcie, trochę takiego spokojnego doglądania roślin. Tego chyba brakuje mi najbardziej w tym zbyt szybkim 'oporządzaniu' ogrodu, obrabianiu kolejnych rabat i zakątków.
    Do tego chłodna pogodna i bezdeszczowa! No zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten sznur to do umocnienia ścianki z bali ;-) To tak na wszelki wypadek dodaję ;-))))))))

      Usuń
  2. Co za piękny okaz rutewki, takiej to ja w zyciu nie widzialam, nawet nie wiedziałam, że takie mogą być!
    Ogród prezentuje się imponująco! Rośliny dobrze do warunków dobrane, to radzą sobie znakomicie i cieszą oko. Tak dalej, Krysiu. Pozdrawiam cieplo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Basiu! Jak miło, że mnie odwiedziłaś 'ze śladem' ;-) Tak jak pisałaś - zaglądasz, ale nic nie piszesz, zresztą tak jak i wiele osób. Czasem wymieniamy maile, pozostajemy w kontakcie i jest miło, a komentarz to na święta :-)
      Ta odmiana rutewki - Nimbus White - taka ma być, tylko u mnie dotąd aż taka nie urosła. W tym roku dzięki zasobom wodnym rośliny są ogromne. Poza tym są dojrzałe, rosną już latami. Jedne polubiły warunki, inne mniej, ale ogólnie mam powody do radości. Są dni, kiedy ogród zachwyca nawet mnie samą ;-)))))
      Zdrowia Basiu. Wkrótce pokażę Twoje bodziszki wielkokwiatowe. Są ale nie rozrastają się zbytnio. Muszę popróbować w różnych miejscach.

      Usuń
  3. W końcu mam chwilę i zaliczam posty:). Wszędzie pięknie, mocno się rozrasta, domek pięknie otulony roślinami:). Rutewka zjawiskowa. Miałam kilka, ale tylko jedna żyje, jest wielka, ma za dużo cienia i jeszcze nie kwitnie. Biała to rzadkość, podobnie jak żółta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Irenko, dopiero teraz zobaczyłam ten wpis - otoczenie domku coraz bujniejsze, a ta biała rutewka rzeczywiście niezwykle się w tym roku udała. U mnie rutewek jest sporo, tych fioletowych, ale one są znacznie niższe. Żółte są w sprzedaży, ale jakoś nie za bardzo mi się podobają. Ja raczej nie przepadam za tym kolorem, chociaż mam sporo żółtych kwiatów.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty