Dwa dni w Borkowie.
Zwykle lubię wracać wieczorem i moje wizyty w Borkowym ogrodzie były ostatnio wyłącznie jednodniowe. Ale przy obecnym koszcie paliwa jestem zmuszona zmienić dotychczasowe praktyki ;-) Dwa trzy dni w tygodniu razem, zamiast trzy dni osobno. Oszczędność oczywista a do tego znacznie większa liczba godzin do pracy w ogrodzie, nie zapominając o przyjemności wieczornych czy porannych widoków.
Mnóstwo pracy wykonane, w tym ta najgorsza - zagospodarowanie bali sosnowych, które już od pewnego czasu zalegały na podjeździe. Nie lubię takiego bałaganu, toteż czwartek był poświęcony na obróbkę sosny.
Grubość i ciężar tych bali nie pozwalał na zbyt wiele zastosowań. Miałam pomysł na palisadę, ale ostatecznie zdecydowałam się na ściankę z bali. Nie będę się rozpisywać na tematy konstrukcyjne :-( To nie jest wbrew pozorom łatwe zadanie, szczególnie jednoosobowo, ale jakoś tam metodą prób i błędów ścianka powstała.
Dla znawców dodam - nie zastosowałam przeciwstawnych bali oporowych, bo każdy bal innej grubości i nie zdawało to egzaminu. Ta ścianka jest na końcu podjazdu i zamyka fajnie tę przestrzeń. To tylko ozdoba, nie pełni żadnej funkcji, no chyba tylko powstrzymanie pokrzyw ;-)
Wieczór w Borkowie ! Kiedy to było. Zapomniałam jak cudnie może być. Piwo na tarasie po ciężkim dniu w doborowym towarzystwie.
Widok stąd mam taki
Wieczorny obchód włości
Burzowe widoki
Poranne mgły
A potem cudny poranek, rabatki i staw w słońcu
Nie dodaję opisów, bo widoki dość oczywiste. Tutaj raczej komentarz - moja wiecznie łysa skarpa wreszcie tonie w gąszczu roślin. Od lewej te duże liście to dziewanny, obok kępa hyzopu, złote pola to tawuły, kwitnie bodziszek 'Endressa'. Obok korzeniastego i wielkokwiatowego, 'Endressa' rośnie u mnie znakomicie.
Na koniec łączka w oczekiwaniu na dalsze prace przy ognisku. Pieńki znad ogisko przeniesione, grube bale sosnowe pocięte czekają. Cieńsze bale sosnowe leżą na łączce i też czekają na dalsze prace.
Czekam na mnóstwo roślin, na stabilną pogodę, na dalsze prace ogrodowe i moje szalone pomysły. Nudzić się sama ze sobą raczej nie mogę ;-))))
Nie napisałam, że pomimo zmiennych warunków pogodowych, najpierw suszy, potem zalewania ogrodu przez ulewy, wszystko z wyjątkiem jednej rośliny jest i rośnie jak głupie ;-) Ta stracona roślina to wiciokrzew zaostrzony. Niestety stał w wodzie kilka dni i nie dał rady. Tam gdzie rósł, wody nigdy nie było, ale w tym roku jest tej wody znacznie więcej i dociera do miejsc, gdzie nigdy wcześniej jej nie było.
OdpowiedzUsuńRóże pnące Iceberg przesadzone w porę pod domek nie tylko się uchowały, ale do tego pięknie rosną.
Przyjęły się prawie wszystkie bluszcze, tylko miskanty wolno rosną, ale są.
Ależ niezwykle klimatyczne miejsce! W takich miejscach najlepiej się odpoczywa :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za docenienie tego klimatu. Niewątpliwie jest specyficznie inny, bardzo autorski, bardzo mój. Tylko czasu na odpoczynek niewiele. Blog SEO się reklamuje, I presume ;-)
UsuńTo zdjęcie z porannymi mgłami ciągle mnie zachwyca. Miałam napisać wcześniej, ale coś mi przeszkodziło, a potem czas popłynął ;-) Pięknie jest w tym Twoim łąkowym ogrodzie i wokół. Dużo dobrego Krysiu :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, mnie widok zachwycił na tyle, że o 4 rano wygramoliłam się z leża, by uwiecznić ten widok. W stolicy raczej trudno o taki widok. Bardzo kocham to miejsce i jego właśnie okolice. Oby nikt tego nie zmienił w najbliższym czasie. Dopiero wróciłam z 3-dniowej eskapady. Ale cudnie tak zagłębić się w tę głusz ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję.
Krysiu, częściej musisz na dłużej zostawać, bo widoki super:). No i ile więcej się zrobi- a podziwiam bardzo, co tworzysz z tych bali i nie tylko. Domek cudowny, misia i u mnie jest:). Cudownie tak odpocząć i spokojnie popatrzeć. No i oszczędności na paliwie:).
OdpowiedzUsuńTaki dłuższy pobyt to zupełnie inny - nie ma tego pędu, żeby zrobić jak najwięcej, bo zaraz trzeba wracać. Taki spokojniejszy czas w Borkowie był mi bardzo potrzebny.
UsuńMusisz częściej, póki sezon trwa:)
UsuńBędę, ale też nie zawsze mogę, bo jednak praca, bo inne sprawy domowe, bo pogoda...
UsuńAle definitywnie kończę z tymi jednodniowymi wizytami. Zbyt męczące, poza tym wieczory na wsi to jest czysta poezja :-)
Kalendarium sama dopasujesz, ale dłuższy pobyt ma sens pod każdym względem:)
Usuń