Drogowskaz i róże ;-)

Tak jak zapowiedziałam wczoraj, dzisiaj odbierałam białe róże i literki do wymyślonego bobrowego drogowskazu. Ten drogowskaz to oczywiście ogrodowy żart, ale po prostu miałam bardzo ładną, spatynowaną dechę i szukałam dla niej zastosowania. Jej obrys jakoś narzucał pomysł, a temat - wiadomo - ja się staram przypodobać bobrom ;-) Od ponad 8 lat jakoś koegzystujemy, ja u siebie, bobry u siebie, ogród nazwany na ich cześć, tablica nad bramą z ich wizerunkiem, teraz mam bobrowy napis. Literki zamówione w sieci, przyjechały dzisiaj. Teraz, kiedy laserem można wyciąć wszelkie wzory w niemal każdym materiale, są dostępne dowolne litery, do dowolnego napisu. Bardzo precyzyjna robota za 4 zł. od litery.

No i gotowe!

 

Tu wstępne przymiarki do układu i sposobu mocowania. Początkowo myślałam o wkrętach, potem o kleju, ostatecznie użyłam cienkich gwoździków. Nie są widoczne, ale doskonale przytwierdzają litery do podłoża. W poniedziałek montaż słupków w tym samym miejscu, gdzie stanęła jeszcze pusta decha.
 

A róże też są


W prezencie dostałam nawóz


Nie wiem czy go zastosuję, bo wg jednej z opinii ogrodniczych nawożenie posadzonych róż nie jest wskazane, wystarczy dobra ziemia z kompostem. Generalnie nie jest zwolenniczką stosowania chemii w ogrodzie, ziemię ma w Borkowie żyzną, kompostu dwie góry do zużycia, to chyba wystarczy.

Domowy dzień bardzo dzisiaj przydatny, bo nie tylko drogowskaz gotowy, ale odpoczywam po wczorajszej harówce, a wiatr tylko słyszę za oknem ;-) Bardzo nie lubię pracy w ogrodzie przy takich wichrach. Na poniedziałek deszcz i burze, majówka zimna,  ale co tam, byle śniegu nie było ;-)

Komentarze

Popularne posty