A życie toczy się dalej...
Gdzieś, całkiem niedaleko jest strasznie, ale nie da się tylko trwać w tej grozie, przygnębieniu, ciągnie do normalności, do poszukiwania urody życia jednak. Marzec za chwilę, może z wiosną będzie inaczej? Ja mam dziwną nadzieję, że choć kosztem potwornych ofiar, klęska zbrodniarza wojennego nadejdzie szybciej, niż się to może wydawać realne.
Ale wiosny brak na razie. W Borkowie bez zmian, ziemia zmarznięta, woda wysoko, lód na strumieniach, o pracy ogrodowej nawet nie ma co myśleć.
Pocieszenie, że drzewa i domek całe, wichura szkód nie narobiła, tylko masa drobnych i większych gałązek wszędzie. Jedynie wierzby zapowiadają zmianę. Smocza w pierwszych kotkach
Czerwone gałązki na wierzbach i dereniach
Inne kotki zabrałam do domu
A na tarasie wesołe kwiatuszki. Z marketu, nie wyhodowane niestety.
Do wiosny i ciepła nadal jednak nie tak blisko.
Jeszcze trochę. Musimy się uzbroić w cierpliwość, ale wiosna jest już za zakrętem :)
OdpowiedzUsuńJa jej nie widzę. Marzec zimny, w kwietniu śnieg.
UsuńTeraz tylko dam znać, że byłam, jutro mądrości;), napiszę;).
OdpowiedzUsuńMiły ślad odwiedzin. Wiem, że masz mnóstwo obowiązków, czas goni. Zaglądam do Ciebie często, ta wiosna u Ciebie mnie trochę złości ;-)))) U mnie jak widać nadal zima.
UsuńŚliczne te czerwienie:) tej smoczej nie znam. U mnie tez szału nie ma, w dzień ok można działać, w nocy chłód.
UsuńTak, te czerwienie dereni i wierzby czerwonej bardzo fajnie wyglądają zimą i na wiosnę. Mało kto ma w ogrodzie wierzbę smoczą, a warto. Sekka jest łatwa w uprawie, tylko oczywiście wymaga cięcia.
UsuńNie napisałam - oglądam codziennie Twój ogród, gratuluję pracowitości. To jest akurat wielka zaleta mieć ogród przy domu, można nawet na godzinkę wyskoczyć. Mnie się nie opłaca jechać godzinę, by popracować godzinę ;-) Poza tym na drogach dziwnie tłoczno, perspektywa ceny benzyny mnie nieco przeraża.
UsuńKrysiu, w pełni rozumiem rozterki. Na miejscu zawsze coś z doskoku zrobię, ale i tak mi brak tego czasu. Powoli czyszczę ogród, cięcie narzędziowe, czekam na ciepło. Na benzynę też mi idzie...chyba w publiczny transport wskoczę;).
UsuńJa do mojej głuszy nie mam innej możliwości jak tylko samochodem. Mam nadzieję, że te ceny paliwa to jednak przejściowe i wynik trochę paniki, a trochę spekulacji.
UsuńJa nie mam tyle cięcia, Ty masz tego na prawdę masę.
Dzisiaj nawet rozważałam wizytę, bo słonko, ale strasznie jednak zimno. Za to wyczekuję poniedziałku :-) Ma być 10 stopni!
Bez radości i w grozie nie da się żyć. Pięknie u Ciebie - i ta smocza taka egzotyczna i radosna, ze swojskimi baśkami. I na jeszcze domowe bratki tak miło popatrzeć.
OdpowiedzUsuńA ja byłam dzisiaj na długim spacerze: dużo słońca, kwitnące podbiały, ptaszki świergotały, dzięcioły waliły w pnie i gałęzie. I od razu czuje się wiosnę i jest się zregenerowanym :-)
No nie da się, a z drugiej strony coraz trudniej o tę radość. Bez przerwy czytam wiadomości, oglądam zdjęcia i i coraz mniej mam ochotę na cokolwiek.
UsuńKwitnące podbiały! Aż nie mogę uwierzyć. U mnie śladu po nich jeszcze nie ma. Pierwiosnki nadal buro-rude, zielonych listków prawie nie widać.
Krysiu, wszyscy tak samo przeżywamy, ale aby nie zwariować, trzeba głowę w ogrodzie wietrzyć. Pomagamy, ja pomagam potrzebującym:).
UsuńNo trzeba, gdyby jeszcze nie było tak zimno. Nie mam zupełnie ochoty na nic. Pomagać za bardzo nie mam jak. W Warszawie prawie kryzys humanitarny, zła organizacja, te zbiórki przypadkowe i nawet nie jestem pewna, czy nie zmarnowane.
UsuńWspaniale, że pomagasz.
Tego się obawiałam, to ogrom ludzi, nie jest łatwo to ogarnąć. A trzeba jakąś perspektywę stworzyć, mieszkanie, praca, szkoła, biedni ci ludzie....
UsuńNie mogę już czytać o tych dworach, stadionach pełnych ludzi i bezradnych wolontariuszach. Niestety znowu polityka i konfrontacja władz samorządowych i stolicy. A tu chodzi o życie.
Usuń