Tak na szybko, zanim zaraz ruszam do Borkowa, bo na balkonie ruch wielki, to spróbowałam uwiecznić. Nie mam wprawy w takich zdjęciach, nie mam cierpliwości, ale jest ptaszysko i oczywiście nie wiem, jak się nazywa. Ale fajnie skacze wokół kokosa!
Jadę sadzić hortensje :-)
Sikorka bogatka!!! to ptaszątko nie ptaszysko! muszę zacząć też karmienie...
OdpowiedzUsuńDzień masz piękny, na Ursynowie słońce..
Niby wiedziałam, że to ona, ale ja nie mam pamięci do ptaków. Wcale nie taka mała, taka jak kokos ;-)
UsuńOj piękny był, właśnie wróciłam zmordowana jak zwykle i jak zwykle odrodzona. Praca w ogrodzie daje mi tyle przyjemności!
Kokos pusty! Chyba leniwe te ptaszki, bo przecież nadal jest tyle owoców na okolicznych krzewach, a one wolą taki gotowy 'stół' ;-) Czas kupić smalec i zapełnić kokos od nowa.
OdpowiedzUsuńNie ma kokosa :-) Tzn. zostały jakieś dziurawe resztki. Widać siła tych pozornie małych dziobków jest większa, niż by się mogło wydawać.
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, że nie ma kokosa, bo go nigdy nie było! Dałam się zwieść nazwie karmnika, do tego naprawdę wyglądał jak kokos. Dzisiaj była nowa dostawa do mojego sklepu i uważnie przeczytałam naklejkę. 'Kokos' jest wykonany z pszennych odpadów !!!
OdpowiedzUsuńCzyli też jest jadalny.
Zatem kupiłam kolejny, a ten niech sobie większe ptaki skubią.
Przeczytałam też, że w wielkich miastach dokarmianie ptaków ma sens nie tylko zimą. By zatrzymać je w mieście warto dać im jedzonko caly rok, podobno. Czy tak jest? Nie wiem, ale zima nadchodzi, niech ptaki mają swoje 'kokosy' :-)
Całą taką "michę" mieć dla siebie, chociażby na trochę, to pełnia szczęścia :))) Gromadzi tłuszczyk na gorsze dni :-)
OdpowiedzUsuńNiech się cieszą. Jutro będę podglądać w wolnych chwilach co się tam wyrabia 😁
Usuń