Szyszeczki na świerku ;-)
Bo takie ładne!
Sadziłam, pieliłam, grabiłam, a dzień jak w lecie, tylko bez upału i bez komarów. Widoki też mało letnie, ale jak kolorowo nadal!
Rozchodniki kaukaskie rosną zgodnie z planem. Na spektakularny efekt trzeba poczekać, ale teraz też mi się podoba.
Część zostanie tutaj, część będę dzielić i przesadzać. Podobnie jak z rozchodnikami na efekt trzeba poczekać, ale ja wiem, co te trawy potrafią. Poczekam!
A poza tym nadal są kwiatuszki rozmaite
a tzw, bąki (tak nazywałam trzmiele w dzieciństwie) obsiadły młode rozchodniki
Przysięgam! Były ich dziesiątki, no ale ja nie Grażyna, owadów ścigać nie umiem.
Jeszcze wyplewiona rabata 'Pod Kogutem' i na dzisiaj starczy chyba.
Kiedy zaczynałam czyszczenie tego kolosa, wydawało się, że kilka minut i będzie gotowe. Odchwaszczenie całości, wycięcie brzydkich bylin zajęło mi blisko 2 godziny. Pochwalę moje orszeliny - to te przed miskantami - bardzo u mnie sprawdzone krzewy.
Do środy. Prac ogrodowych ciąg dalszy i jak zwykle będzie kronikarski zapis. Tak sobie dzisiaj pomyślałam - jak już wyjście za próg mieszkanka okaże się problemem, a to czeka mnie kiedyś, jak każdego kto ma 70+ - będę oglądać te moje zapisy i wspominać piękne ogrodowe dni. Mam tylko nadzieję, że mój komputer dożyje, bo ja mam zamiar zasiąść przed nim na stałe za 20 lat ;-)))))
:)))))...skąd wiesz, że dzisiaj się uganiałam cały dzień za bączkami, tez tak nazywaliśmy te owadziki w dzieciństwie. Dzisiaj tylko już bączki żerowały na kwiatach, ale dzień był tak piękny, że cały spędziłam w lesie kabackim.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się , że szalałaś w Borkowie. Wiec tak, marcinki są nieziemsko piękne!!! ogród zachwycający, jeden kamuszek zarósł cudnie mchem, Twoje pielenie jest tak perfekcyjne, że żadne niepotrzebne źdźbło się nie ostało a szyszki nadzwyczajnie urodziwe!
Bączkom różowe kwiatuszki musiały dodawać urody.
Za 20 lat będziesz miała co oglądać, ja też piszę mojego bloga z tych właśnie względów.
Niestety moje drzewko robinia, które obserwowałam przez ostatnie 20 lat za oknem i które w ostatnim poście jest tłem dla zgrai ptaków zostało ścięte zanim zdążyliśmy zareagować, zrobiono to z nakazu Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Ursynów...OCHRONY SRODOWISKA!!!!!!!
zamierzają się na następne i zaangażowałam się w walkę z władzami wraz z innymi mieszkańcami budynku z nikłym rezultatem a z uczuciem dotkliwej porażki. Jak na razie piły się nie pojawiły ale mają się pojawić.
Wpędziło mnie to w dołek psychiczny...a miałam zamiar oglądać na robinii ptaszki w wieku kiedy już tylko okno będzie umożliwiało mi obserwowanie przyrody. Ehhhhh
Pozostaną tylko wpisy na blogu.
Poskarżyłam sie?
Zacznę od końca - każde wycinane drzewo to jest obraz niezwykle smutny. W dodatku w wielu przypadkach dałoby się tego uniknąć. Mam nadzieję, że może jednak uda się uratować drugie drzewo.
UsuńA bezsilność wobec biurokratycznej głupoty może doprowadzić człowieka do szału. A znasz przyczyny podane w uzasadnieniu tej wycinki? Oby jakiś developer nie czaił się z nowym budynkiem tuż pod oknami :-(
A bąki ;-) Jest ich bardzo dużo, ale zapach rozchodników jest bardzo silny. Wczoraj podczas pielenia rabaty , byłam bliziutko ich kwiatów i aż się zdziwiłam, jak pachną.
Październik nadal piękny w prognozach, oby tak zostało. Za to ten listopad mnie przeraża - chyba opony muszę zmienić po Wszystkich Świętych :-(
Po ponad tygodniowej walce z urzędem ursynowskim burmistrz od spraw ochrony środowiska zgodził się nas przyjąć..uważam to za mój sukces, bo to ja walczyłam jak lwica z bezdusznością niżej postawionych urzędniczek.
UsuńNasze robinie maja 20 lat, tyle ile nasz budynek, były szczepione ma pniu chyba akacji tej najpopularniejszej...niewielkiej wysokości, korona zaledwie 2 metrowa, pień tez coś około tego, pięknie kopulasta, ostatnia mocna wichura nadłamała niektórym drzewom gałęzie...lekarstwo? trzeba je ściąć bo niebezpieczne..Niebezpieczne te, w sumie, niewielkie drzewka!
Cieszę się, że będziemy mieli okazję na porozmawianie z burmistrzem, ale nie mam wielkich nadziei. Przynajmniej wymusić trzeba będzie posadzenie na miejscu już ściętych nowe drzewa. Poza tym chcemy zwrócić uwagę na obcesowe nas traktowanie..między innymi zaproponowano nam wzięcie w dzierżawę uliczki i zajęcie się jej pielęgnacją strasząc, odpowiedzialnością karną za jakiekolwiek tragedie spowodowane przez te superniebezpieczne drzewka .
A to chociaż wiadomo dlaczego ta wycinka. Uniknięcie odpowiedzialności. To i tak lepiej, niż nowe bloczysko pod oknem. Nawet jak nie wygracie, będziesz miała poczucie, że zrobiłaś wszystko by drzewa ocalić.
UsuńA tak na marginesie - bardzo nie lubię szczepionych drzewek. Dla mnie to takie nienaturalne twory, podobnie jak wszelkie formowane krzewy i drzewa. Ale to oczywiście nie ma tu nic do rzeczy.
Trzymam kciuki za zwycięstwo!
Dziękuję za kciuki. Tez nie jestem fanka takich szczepionych drzew ale skoro już były 20 lat i wyrosły dorodnie, wytworzyły ładną naturalna koronę to je polubiłam, tym bardziej, ze ptaszki lubiły się tam gnieździć...ku mojej radości od korzeni zaczęla wyrastać akacja i w tym roku nawet zakwitła co wprowadziło mnie w prawdziwą euforię..te dziczki też wycięto!
UsuńBloczysko by się nie zmieściło na szczęście.
Daj znać po spotkaniu z WŁADZĄ ;-)
UsuńA co do zmieszczenia bloczyska, to ostatnio pokazywane były w mediach takie fajne symulacje z nowym blokiem, który wg zatwierdzonego planu ma stanąć na Muranowie w odległości chyba 1,5 metra od ściany już istniejącego budynku. Grunt w stolicy bezcenny :-( Ponoć w procesie planowania z map 'zniknął' ten już istniejący.
Szczepione drzewko 20-letnie to chyba sukces. One niestety nie są długowieczne. Podkładki wcześniej, czy później zaczynają żyć własnym życiem, tak jak te odrosty akacji. Jeśli tylko ścieli drzewko, a zostawili pień, to kto wie, może odrośnie?
Pięknie Krysiu:). Rozchodniki kaukaskie wiosną ruszą i dopiero urodę pokażą, tak samo trawki.
OdpowiedzUsuńPerfekcyjnie wyczyszczona rabata, a 2 godziny to i tak szybko. Życzę dalszego owocnego działania, oby wyjście poza próg mieszkania było dopiero na 100-kę:).
Taki jest plan, by podziwiać je wiosną ;-)
UsuńTa rabata jest przeze mnie dość regularnie czyszczona, więc dało radę w 2 godziny.
Dziękuję za tę 100-kę :-)
Czyli warto być systematycznym, u mnie bywa różnie;).
UsuńTak, 100 się należy, a ogród w tym pomoże:)
Oj, u mnie też, są części gdzie prawie nie zaglądam. Nie da rady obrobić samemu takiej powierzchni ogrodu.
UsuńOgród dla kondycji fizycznej jest zbawienny. Czasem wszystko boli ;-) ale to fajny ból.
Piękne są te szyszeczki - takie arcydziełka!
OdpowiedzUsuńI nadal masz niesamowite jesienne kolory w ogrodzie i wokół. No i ta przestrzeń dookoła! Kocham las, ale jak wychodzę na łąki lub na mozaikę pól, to jakoś głębiej oddycham; może to jest ulga od jakiegoś atawistycznego lęku przed czymś, co może czaić się w chaszczach ;-)
Czy te białe kwiaty, przed zdjęciem z marcinkami, to zawilce?
Koronkowa robota ;-) Szyszki są w ogóle niesamowitym dziełem natury, bardzo lubię wszystkie, zbieram je, mam rozmaite dekoracje z szyszkami.A te są takie malutkie, ale precyzyjnie zbudowane.
UsuńSłuszna obserwacja - przestrzeń, łąki, pola zdecydowanie przemawiają do mnie bardzie, niż ciemność gęstego lasu. Jak oglądam Twój album czasem zastanawiam się, jak w te szarawe dni dotarłaś do rozmaitych leśnych zakątków.
Tak, to nadal kwitnące zawilce, a nad nim krwiściągi.
Udanego tygodnia!