Staw gotowy na zimę
Dzień niemal letni, idealny do porządków w stawie. Woda jednak lodowata i bez specjalnego ubranka niewiele bym zrobiła. Wodery mam od czasu, kiedy mam staw. Staw to nie jest mój wybór, tylko konieczność wynikająca z lokalizacji działki. Wody tu dużo, a staw i suche strumienie odprowadzają wodę z gruntu niemal skutecznie. Chyba że jest takie lato potopów, jak to ostatnie.
A staw to bardzo dużo pracy przy jego utrzymaniu w dobrej kondycji. Teraz był czas przygotowania do zimy i wycięciu roślin wodnych zanim opadną na dno, a to znaczy gnicie i poważne kłopoty z czystością wody. Miałam co wycinać! Lilie wodne w tym roku rozrosły się wspaniale. Pokazywałam to niemal do znudzenia ;-)
Dzisiaj pusty staw ;-)
Staw, nie brzegi stawu ;-) Wycięcie traw wokół stawu zwykle zostawiam na wiosnę.
Marcinki nadal kwitną, co więcej teraz pojawiły się białe.
Czarujesz swoim ogrodem nas ale i syna!!! jak miło, że dostarcza Ci roślinki, widać, że cieszy się Twoja pasją i ją podziela.
OdpowiedzUsuńRozchodniki ciągle mają ładne kolory, marcinki śliczne a staw jest wielka ozdobą Twego ogrodu.
Czaruję jak mogę, ale w sumie to nie muszę. Jego wrażliwość na piękno jest niezwykła, co widać na Jego zdjęciach z podróży. Syn chyba docenia moje zaangażowanie, bo podobnie jak ja, kocha naturę, wie czym jest pasja, bo ma własne. Cudny jest taki kontakt.
UsuńStaw jest wspaniały, gdyby tylko nie wymagał tak gigantyczne pracy .... Ale coś za coś ;-)
Jak dobrze że znowu piszesz. Lubię czytać te Twoje inne opowieści. Są inne, bo widzisz więcej i inaczej. Niemal doskonale.
Ojej, wielki ten staw i jak czyściutko już:). Trawy udane, nie takie bidy, niech rosną i cieszą:). A ogólne widoki wesołe, bo kolorowe, jednak jesień jest piękna:).
OdpowiedzUsuńTylko wygląda jak wielki ten staw, ale jest co robić przy nim.
UsuńTrawy rzeczywiście udane egzemplarze, zaraz jadę sadzić. Miałam jechać wczoraj, no ale ta pogoda :-( Czytałam co u Ciebie, bo w Waszym regionie było nieciekawie. Macie wielkie, stare drzewa, dobrze że tylko gałązki połamane, ale wiadomo - pracy przy sprzątaniu masa.
Twoje klony bajecznie piękne, w ogóle nie widać jesieni. U mnie w Warszawie za oknem wszystkie drzewa w liściach, ale w Borkowie to różnie. Brzozy całkiem łyse, dęby czerwone też, tylko klon właśnie i niektóre olsze jeszcze liściaste.
Pewnie że jesień piękna :-) Udanego dnia Irenko!
Witam serdecznie czy mogła by Pani podać adres szkółki z której pochodzą trawy jeżeli to możliwe., dziękuję Zoja.
OdpowiedzUsuńNie podaję żadnych sklepowych adresów na blogu.
Usuń