Pożegnanie z upałem
Dzisiaj chyba ostatni taki dzień z żarem lejącym się z nieba, od jutra wreszcie ma być normalnie. Pojechałam do Borkowa pomimo sprzecznych prognoz i ponoć zagrożenia silnymi burzami. Burze będą niewątpliwie, ale po południu, to widać w przyrodzie. Toteż nacieszyłam się ogrodem po aż dwóch dniach przerwy ;-), trochę podziałałam, ale to nie był mój dzień. Wyjątkowo wcześnie, bo już przed 15.00 ruszyłam z powrotem. Ale fajna pora na jazdę. Dojechałam chyba w 30 minut!!!!
Widoczki z dzisiaj zatem.
Powyższe zdjęcia skarpy nawet mnie nieco śmieszą, bo latami starałam się 'zarosnąć' te piaszczyste pobocza, a teraz mam takie chaszcze! Ale te to akurat mi się podobają. Ile tu jest roślin, to wiem tylko ja!
I moje cynie na skarpie.
I mam tę 'efektowną bylinę późnego lata' jak piszą o zawilcach japońskich. Mam ją od Basi, zatem zachęcam Cię Barbaro do odwiedzin u mnie :-))) Zniknęłaś.
Zawilce przesadzałam kilka razy, po tym jak je dostałam, aż wreszcie tutaj, pod domkiem i w towarzystwie krwiściągów poczuły się jak w domu.
Zdjęcie w pełnym słońcu, kolor wyszedł blado, a są takie piękne łososiowo-pastelowe.
Są i nawłocie, mniej ich w ogrodzie, coraz więcej za płotem i to jest dobre rozwiązanie ;-)
Rudbekia naga wpleciona w ciemną pęcherznicę pod olszą czarną na tle brzóz. Ja ten widok lubię ;-)
A na pożegnanie nieco inny obrazek
Nie będzie już upałów? no nie wiem, ale lepiej by już skończyły.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają zawilce japońskie, niedaleko mego bloku rosną i kwitną bardzo dorodne. Zawsze idąc do domu tamtędy przechodzę i cieszę moje oczy. I tam też posiano cynie..taki jakby mniejsze jeżeli chodzi o kwiatki i kwitną jak szalone...Też cieszę nimi oczy.
Znam takie nerwowe zalesianie, by coś szybko zarosło, w Andach miałam dwa miejsca które zarosły na amen, sadziłam i sadziłam a potem miałam busz nie do ogarnięcia.
Rudbekia z pęcherznicą rzeczywiście ładnie się prezentuje
Nie wiem czy zauważyłaś u mnie na blogu uwagę Krysi "Opakowanej". Podejrzewa, że może się znacie z Nigerii.
Prognozy pokazują, że nie będzie, a noce we wrześniu ok. 6 stopni ;-) Ale jak to się sprawdza, to wiemy.
UsuńJa się z tych zawilców strasznie cieszę, no za nic nie chciały rosnąć. 'Tańczyłam' z nimi po ogrodzie, aż wreszcie się udało. Zawilce generalnie raczej lubią cień, a tam słońce jest tylko krótko po południu.
Te cynie to perska i daliowa i wyrosły jakoś gigantycznie, a do tego powoli jest coraz więcej kwiatów. A są takie 'bogate' i misterne.
No pognałam poczytać o tej Nigerii, ale na razie nie udało mi się jeszcze skojarzyć, czy się spotkałyśmy.
W Nigerii, w Zarii w tych latach co my było na campusie w pewnym momencie 70 rodzin z Polski!
Krysia ma mężą Brytyjczyka i to on pracował w Nigerii wiec mieszkali tym GRA, zreszta ona do Ciebie napisze na mail...
UsuńJuż wymieniłyśmy maile i tak jak się spodziewałam znałam rodziny znane KT, ale nie bywaliśmy w ich domu i raczej się nie spotkałyśmy. Ale wspomnień wspólnych mamy masę, bo w Zarii bywało się w tych samych miejscach.
UsuńTak czy inaczej, wspomnienia odżywają, trochę emocji jest :-)
To miłe! Krysia potrafi barwnie opowiadać , rozmowy z nią sa pełne humoru, zabawnych sytuacji..
UsuńZauważyłam to w komentarzach, zawsze trafnych i z dystansem, z taką radością życia :-)
Usuń