Deszczowa przerwa
Od wtorku albo deszcze, albo sprawy urzędowe i medyczne zatrzymały mnie w stolicy. To jak się martwiłam o Borków, trudno jest opisać. Obawiałam się potopu i zniszczeń, w czym niemały udział miały oglądane w necie zdjęcia z zalanych terenów. Kiedy wreszcie nadeszła słoneczna sobota pojechałam z duszą na ramieniu skonfrontować się z rzeczywistością.
No i strach ma wielkie oczy, albo po prostu wszystko jest, jak miało być. Woda bardzo wysoko w stawie, w suchych strumieniach, na ścieżkach. Ale nic poza tym, czyli tak jak miało być, jakby miało być źle.
Widoki powitalne
Jak widać woda jest dokładnie tam gdzie ma być ;-) Nawet donica i dekoracje postawione w marcu nadal stoją na suchym.
Rabata po lewej nienaruszona, liatry, werbena sztywna, orszelina olcholistna, modrzewnica mają się świetnie.
Ta rabata niestety trochę została zalana. Musiałam usunąć rudbekie, bo zgniły. Oczyściłam wszystko z chwastów, podsypałam suchej ziemi pod dzielżany, powinno być dobrze.
Front niemal perfekcyjny, a i w paru innych miejscach powody do radości. Posadziłam pod gankiem różę marketową za grosik. Nie liczyłam na jakiś sukces, a tu proszę mam pąki, mam kwiaty, a róża wspina się po linkach w tempie błyskawicznym.
Udało się też po raz pierwszy z wysianiem czegokolwiek. Wysiałam w tym roku chyba z 8 pakiecików rozmaitych jednorocznych, ale udał mi się jeden kwiat. Oto on!
I takie to są radości i smutki ogrodnika. Dobrze jednak, że są. Jakaż to jednak satysfakcja patrzeć na te obrazki, nawet jeśli nie jest to majstersztyk pokazowego ogrodu. Dzieło pary rąk, moich i tyle :-)
Cieszę się, że deszcz zachował się przyzwoicie i roślinki się uratowały. Więc ...podoba mi sie ta markietowa róża, będzie wyglądała pięknie na ganku ja z różami mam na bakier, a raczej one na bakier maja ze mną. Kupiłam sobie dwa lata temu pnącą różę zasadziłam ją tam gdzie mam słońce, czyli pod oknem kuchennym, marząc, że będę miała piękny widok z okna...gdzie tam! jest karłowata i w tym roku pokazał się jeden kwiatuszek, ledwo żyje biedniutka. Ty będziesz miała pociechę.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że redgersja ma kwiaty, zajrzałam wiadomo gdzie i widzę, że ma kwiatki całkiem ładne , białe ale też bywa różowa.
Dzisiaj kupiłam sobie jeżowkę i posadziłam przed oknem kuchennym, mam nadzieję, że będę miała motyle pod oknem.
A jak komary? wygląda, że jest ich mniej. Byłam dzisiaj w ogrodzie botanicznym, tam też deszcze podniszczyły kwiaty. Ale jest chłodniej.
Rośliny odżyją bo chyba już nie będzie padać. Reszta lata będzie znośniejsza i ogrody jeszcze będą piękne!
Jak zwykle dziękuję za wizytę i wspólną radość z ocalenia Borkowa ;-) Co do róży, to może kupiłaś jakąś szlachetną odmianę, te są ciężkie do utrzymania w dobrej kondycji. Może posadź taką jak ja ostatnio - wielokwiatową, one to jak chwast rosną ;-)
UsuńJeżówki bardzo lubię, ale zraziłam się do nich po wielokrotnych próbach w starym ogrodzie. Marniały i ginęły po roku. Jeszcze nie mam żadnej w Borkowie. Może spróbuję i tu się uda, ale na razie nie mam miejsca, gdzie mogłaby rosnąć.
A motyli jednak brak. Latały tylko białe, całe te peletony kolorowych cudów niestety zniknęły. Komary też pojedyncze.
Też liczę na w miarę normalny sierpień. Woda opada bardzo szybko, wczoraj zniknęła z części ścieżek, do jutra powinno być niemal normalnie.
Potrzebuję róży, która jak chwast rośnie, taką chcę! moja jest koloru herbacianego, niby pnąca, kupiłam ją jako totalna ignorantka tego rodzaju kwiatów, chciałam białą byla herbaciana...no to herbaciana została zakupiona. Potem pomyślałam sobie, że przecież na kilimie- dywanie, który leży na podłodze, są też kolorki pomarańczowe , jak w oknie będzie kwiat pomarańczowy to będzie pięknie. posadziłam i czekam na to piękno ale już bez nadziei..dalej będę jednak próbować z jakąś białą , która właśnie będzie jak chwast!
UsuńZa oknem dzisiaj deszcz, wczoraj motylki w ogrodzie botanicznym były, może mniej ich niż dwa tygodnie temu ale jeszcze fruwały.
Mogę Ci polecić tę:
Usuńhttps://krzewyozdobne.net/product-pol-5434-Roza-wielokwiatowa-biala-Rosa-multiflora.html
Wydatek niewielki, masz pewność, co posadzisz, a z doświadczenia wiem, że to jest właśnie taki różany chwast ;-)
Kiedyś posadziłam taką
https://rosarium.com.pl/produkt/amber-queen
Szkoda pisać, po roku nie było na co patrzeć, marnie rosła, chorowała, ja takiej 'arystokracji' teraz unikam. Moja ziemia się nie nadaje dla szlachetnych roślin. A z tą ignorancją to nie przesadzaj, miałaś/masz piękny ogród tam daleko, sam nie wyrósł ;-)
No właśnie , dzień bury, były zapowiadane nawet burze, dlatego nie zostałam na niedzielę, piorę, sprzątam, odrabiam zaległości domowe, bo przez ostatnie dni miałam jakąś niemoc domową. Jak muszę odwiedzać urzędy i lekarzy, to nic więcej mi się nie chce robić.
Na szczęście windy pokazuje tylko niewielkie opady w Borkowie
https://www.windy.com/52.086/21.479?rain,51.700,21.479,8
A jeszcze o różach - tak okrywowa biała, co ją posadziłam w lipcu, podwoiła objętość i niemal już zarosła przydzielony jej fragment skarpy. Zrobiłam zdjęcie, ale było brzydkie, to nie pokazałam. Też godna polecenia, bo ona chociaż okrywowa, to może też rosnąć na podparciu.
No to się rozpisałam, ale na własnym blogu chyba mogę ;-))))
Uwielbiam długie komentarze, i tutaj i na moim blogu..nie lubię krótkich i takich co to nic nie mówią.
UsuńRóża o której piszesz, przestudiowałam, i zdaje mi się ,ze nawet ją widziałam...i nie zgadniesz gdzie, przy wejściu do parku Ujazdowskiego od strony Placu na Rozdrożu, olbrzymia pokrywa dużą część ogrodzenia, był moment ,że była całkiem pokryta białymi kwiatami, przepiękna...jakiś miesiąc później już kwiatów nie było ale pokrywała się owockami. I to jest jej mankament, chyba nie kwitnie długo, zachowuje się jak róże dzikie. Może się mylę, może to nie ta.
Zrób ładne zdjęcie róży na skarpie i pokaż.
A jak z badaniami 40plus?
Komentarze zdawkowe to nie dla mnie. Albo mam coś do napisania i piszę, albo nie i wtedy nie piszę.
UsuńTo zapewne ta róża. Ona kwitnie tylko raz i ma te charakterystyczne owoce. Dla mnie to dodatkowa zaleta. Kwitnienie trwa ok. miesiąca, zatem wcale nie tak krótko. Nie znam się na różach tak na prawdę, tę akurat znam.
A tak w ogóle to jest trochę róża dzika
http://www.e-katalogroslin.pl/plants/6239,roza-wielokwiatowa_rosa-multiflora
i za to też ją lubię.
Badania zakończone, nawet dodałam komentarz do wpisu o drewnianym pudełku ;-)
Zawsze narzekam na nasze piaski bo to trudna gleba ale woda jeszcze nigdy nie stała - taka pociecha:) Cieszę się Krysiu, że i u Ciebie obyło się bez większych szkód. Stworzyłaś wspaniały zakątek, niezwykle urokliwy. Biała róża wygląda pięknie i tak szlachetnie - najwyraźniej miejsce jej odpowiada. U mnie róże wielkokwiatowe nie chcą rosnąć więc zaprosiłam do ogrodu rabatowe. Jak widziałaś na blogu radzą sobie świetnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za odwiedziny na moim blogu i miły komentarz. Przesyłam cieplutkie pozdrowienia!
Dziękuję Ewo. Ileż to już lat trwa nasza ogrodowa, internetowa znajomość? 10 lat pewno. Jak miło widzieć nasze ogrody i wymieniać doświadczenia. Ja z rabatowymi kompletnie poległam. Ta biała róża to jest nn. Mam wrażenie, że to jednak jest typowa róża pnąca. Wielokwiatowe rosną w innym miejscu i na razie dobrze im tam.
UsuńRóże u Ciebie są zjawiskowe, ale Twój cały ogród docenia Twoje wysiłki i wiedzę.
Wszystkiego dobrego, zapraszam do odwiedzin mojego wiejskiego ogrodu. Tamten, w ROD, który znałaś już w innych rękach. Nie dawałam rady prowadzić 2 ogrodów.
Miłego wieczoru.
Dziękuję za wizytę i komentarz. Obejrzałam pokrótce Twój piękny i wypielęgnowany ogród. Teraz mam wiele obowiązków i chorą rękę. Ale nie odmówię sobie przyjemności obejrzenia całego bloga. Jestem pod wrażeniem. Tyle cudnych i zdrowych roślin. Odwdzięczają się za włożoną pracę. Pytałaś o przetacznik. Niestety też ogołaca się. Posadziłam go tuż przy liliowcach, bo one osłaniają nieciekawy widok od dołu. Kiedy przekwitnie, przycinam go nisko. Pięknie odrasta, a niekiedy pojawia się nawet kwiat. Ja też rozpoczęłam przygodę z różami z różnym skutkiem. Kiedyś pokażę je na blogu. Wspomniałaś o Ewie. Jestem zafascynowana jej ogrodem i wszelakimi talentami. Pozdrawiam serdecznie 🌹🥀
OdpowiedzUsuńDziękuję ogromnie. Wkładam w niego rzeczywiście mnóstwo serca i ciężkiej pracy. Ziemia tu ciężka i mokra, a do tego czasem, tak jak w tym roku, okresowo mam zalane części ogrodu. Za to okolica wynagradza te trudności.
UsuńEwa jest niewątpliwie wyjątkową osobą i do tego ma wspaniały kontakt z ludźmi, jest taka serdeczna i otwarta.
Życzę Ci wydobrzenia z ręką i oczywiście zapraszam do obu części tej mojej ogrodowej historii. Prowadzę ten zapis dziejów Borkowa od pierwszych jego dni. Od pustej łąki w pierwszej części bloga, po dzień dzisiejszy w drugiej.
Miłego dnia, udanego tygodnia :-)