Narzędzia i kwiaty

I od czego by tu zacząć? Dzień bogaty pod każdym względem, o pogodzie nie wspominając! W sumie to był dobry plan, by spędzić go głównie w samochodzie. Chłód klimatyzacji, cudne polskie krajobrazy za oknem, piękne wioski i miasteczka południowej Polski, droga doskonała. To sobie jechałam po moje nowe cuda do ogrodu.

Szarutek jako samochód transportowy sprawdził się rewelacyjnie: co tam pług-socha długości 2 metry! Bierzemy i dokładamy jeszcze parę sztuk. Dojechaliśmy bez problemu i  oto narzędzia już za bramą.


 No to mamy koło pasowe, pług, imadło rymarskie oraz wiszący pojemnik ocynkowany. Teraz pora na wstępne lokalizacje, pomimo 36 stopni i komarów. Bez zanurzania się w stawie co kilka minut, nie dałabym rady wytrwać. 

A w stawie takie kolory!



Lilii już nie pokazuję, bo nadal takie samo bogactwo, więc to już nudne ;-)

W stawie byłam też po pałki. Wycięłam wszystkie, nie będą śmiecić, a poza tym miałam dla nich nową miejscówkę ;-)
 



Widać tu też umiejscowienie imadła. Kolejna ławeczka pod drugim daszkiem, teraz mam oba urządzone tak samo. Można przysiąść pod daszkiem i popatrzeć w dal...

Pora na trochę kwiatów ;-) Bardziej na łąkowo, ale przecież to część mojego założenia.

Tu już rabaty. Królują liatry, ale koło pasowe też widać. Mam dla niego też inny pomysł, ale poczekam, może jednak tu zostanie.




 A pług? Na razie stoi w trawie, ale w planie jest kamienisty placyk do ekspozycji całej konstrukcji. Na pewno będzie w tym miejscu, pod brzozami papierowymi.


Wygląda jakby zaraz miał odlecieć ;-)))) Po prostu ma w sobie coś z owada. Co za przepiękna konstrukcja. Do tego w doskonałej kondycji. W planie zabezpieczenie elementów drewnianych, może jednak kolejna altana?

Na koniec jeszcze trochę widoczków kwiatowych


Chyba do weekendu mam dosyć ;-))))


Komentarze

  1. Nie wierzę! naprawdę wybrałaś się na południe Polski bo te maszyny, narzędzia? no widzę, ze się wybrałaś, bo ustrojstwa już zdobią Twój ogród.
    Jestem pełna podziwu! jak załadowałaś ten niemały pług?
    Rzeczywiście wygląda jak jakiś gigantyczny owad.
    Liatry ( juz wiem, ze nazywają się liatry :) ) pięknie zakwitły, podobają mi się bardzo te szczoteczki.
    Ciekawe gdzieżes znalazła takie skarby!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak źle ze mną ? ;-))) Ja pojadę wszędzie, jak mam motywację. Jak znalazłam ten pług, to nie było kwestii, musiałam go mieć. Też się obawiałam o zapakowanie go do Szarutka, ale okazało się, że to transportowiec ;-) Poza tym na żaglach zawsze byłam ształerem - każdy bagaż się zmieścił na mojej łódce.
      Skarby znajduję wszędzie, bo dobrze szukam, ale nie zdradzam znalezisk. Jest jeszcze kilka rzeczy, które muszę znaleźć.

      Usuń
    2. Nie z Tobą tylko ze mną jest źle, chyba wątpię bym się rzuciła w Polskę w celu przytargania czegokolwiek, stąd moje niedowierzanie i mój autentyczny podziw dla Ciebie.
      Chyba będzie lało a nawet burza się zapowiada, chyba dobrze, bo z duchotą trudno jest żyć, a jeszcze trudniej spać.

      Usuń
    3. Jeszcze raz popatrzyłam na Twoje zdobycze i chyba po taką ławeczkę (zydelek?) to bym jednak szurnęła w Polskę...bardzo by mi się spodobała u nóg łózka... a w czasie wizyt można by było go wywlec na "salony" i stawiać na niej kawę lub herbatę....

      Usuń
    4. Ha, a kto jak nie TY gna przez bagna o świcie i we mgle, by 'upolować' widokowe zdobycze! Wszystko kwestia motywacji, a każdy ma inne, pod warunkiem że ma;-) My mamy, uważam.
      A zydelek to w oryginale było imadło - w przedniej części jest zacisk, który nadal działa. Oczywiście nadał by się na stolik kawowy ;-)

      Usuń
  2. Witam piękne te stare narzędzia ale chyba nie tanie.zoja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co to znaczy tanie? Dla mnie każda deska ma wartość. To chyba bardzo względne. Myślę jednak, że takie starocia jak moje są generalnie bez wartości w rozumieniu rynkowym, bo nie ma nie popytu. Przy odrobinie szczęścia można je upolować za przysłowiową 'flaszkę', niestety.

      Usuń
  3. Rewelacyjne skarby, to sztuka takie wyszukać. Pług rzeczywiście, jak wielki owad. Ogród prezentuje się doskonale, jest tak zadbany, że aż mam kompleksy, co do swojego. Mój nie wiem czy doprowadzę do ładu i to głównie przez komary no i upał. Szarutek na medal, pakowny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest łatwo i pewnie będzie coraz mniej takich rzeczy. Skojarzenie z owadem samo się nasuwa ;-) Muszę wyeksponować lepiej 'nogi' pługa, ma piękne stalowe ostrza.
      Twój ogród jest zawsze piękny! U mnie nadal sporo miejsc czekających na ręczne cięcie. Nie wszędzie da się obrobić kosiarką, czy kosą. Poza tym rabatki czekają na spulchnianie, po tych ulewach ziemia ubita na beton.
      Szarutek jest boski. W dodatku prawie nie zużywa benzyny;-) Czarniutki palił jak smok.

      Usuń
    2. Krysiu, ja mam tyle cięcia i zaległości, że aż głowa boli, gdy o tym pomyślę;). Ale coraz spokojniej podchodzę do tego, jakoś się zrobi.
      Ja ostatnio nic zakupowo, jakoś brak natchnienia.
      Ziemia i u mnie zbita, padało i nadal sucho i muszę podlewać.
      Zatem autko, to strzał w ,,10", super:)

      Usuń
    3. Nic na siłę, jeszcze tyle miesięcy do jesieni, a i jesienią wszystko można zrobić. Satram się ustalać kolejność i robię to co najpilniejsze, bo przy tej pogodzie i komarach, wytrzymuję tylko parę godzin.

      Usuń
  4. Widzę dużo włożonej pracy, to nic dziwnego, że jest zmęczenie, ale to dobrze, bo znaczy, że jest też forma. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi powitać Szanownego Kolegę Blogera w Bobrowym :-) Ten ogród to mój obóz pracy ;-), ale dzięki temu forma jest, chociaż wiek jakby nie ten. Zapraszam do odwiedzin i komentarzy z ciekawym zmysłem obserwacji.

      Usuń
  5. Robi wrażenie jest ten pług/socha - takie skrzyżowanie modliszki z jętką ;-)
    Czy ten niebieski kwiatek przy stawie to storczyk?
    Domek dla owadów zawsze mnie zachwycał; czy są w nim jacyś lokatorzy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, jętki mają takie skośne skrzydełka ;-)
      Ten kwiat to rozpław lancetowaty. Nie wyrósł sam, posadziłam go w ubiegłym roku.
      Domek jak na razie jest oblatywany przez owady, ale żaden tam nie zamieszkał. Jakiś błąd konstruktora, albo z racji sąsiedztwa lasu owady mają lepsze schronienia.

      Usuń
    2. U jętek myślałam raczej o tych szczecinkach (2 lub 3) wystających z odwłoka, ale każdy ma inne skojarzenia :-)
      Pierwszy raz słyszę o rozpławie; ładnie wygląda - taki nowy akcent kolorystyczny przy stawie.
      Sądzę, że domek znajdzie lokatorów na zimę, którzy w kolejnym roku go zasiedlą.

      Usuń
    3. Rozpław pochodzi z Ameryki, ale u nas zimuje bez problemu. Mam za mało niebieskiego koloru, wszystko w odcieniach żółtego i czerwonego do brązów. Sporo fioletu za sprawą krwawnic, ale takiego niebieściutkiego brak. Muszę poszukać.
      Domek ma lokatorów ;-) Wczoraj sprawdziłam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty